Trwa trzeci sezon istnienia klubu zrzeszającego miłośników klasycznej motoryzacji z całego województwa. Szybko okazało się, że zasięg pasjonatów wykracza poza granice województwa lubelskiego. Na cykliczne spotkania przyjeżdżają nawet goście z zagranicy.
[su_youtube_advanced url=”https://www.youtube.com/watch?v=R-JhZUBvFag” width=”540″ controls=”no” autoplay=”yes” rel=”no” modestbranding=”yes”]
– Zaczynaliśmy od zera, od jednej osoby. Aktualnie klub urósł do rangi stowarzyszenia – przyznaje Krzysztof Żurawski, organizator i twórca klubu Lubelskie Klasyki Nocą. Klub niedawno zamienił się w oficjalne stowarzyszenie. – Mamy w nim około 20 osób, które pomagają organizować cykliczne imprezy. Jest ich coraz więcej i sama idea rozrosła się do ogromnych rozmiarów. Współpracujemy w tej chwili z różnymi firmami, na których terenie możemy organizować nasze spotkania – dodaje Żurawski.
Miłośnicy klasycznej motoryzacji spotykają się już nie tylko w każdy czwartek w sezonie letnim, ale również wyjeżdżają na wspólnie wycieczki, czy urządzają pikniki lub pomiary parametrów samochodów w profesjonalnej hamowni w Lublinie. – W sobotę spotkaliśmy się na terenie Starego Browaru w Lublinie. Ostatni raz byliśmy tu kończąc sezon w poprzednim roku. Działamy również z ośrodkami do szkolenia jazdy dla kierowców i organizujemy szkolenia na torze dla właścicieli klasyków – mówi Krzysztof Żurawski.
Średnio na takie spotkania przyjeżdża 65 samochodów z poprzedniego wieku. Są perełki włoskiej, brytyjskiej, niemieckiej motoryzacji, nie brakuje też amerykańskich musclecarów i przedstawicieli rodzimej produkcji. Nietypowe auta przyciągają wielu gapiów. Pojawia się też coraz więcej starych motocykli. Są to nie tylko maszyny polskiej konstrukcji z czasów PRL, ale także nietypowe modele chociażby z Japonii z lat 70.
Podobne kluby powstały już w całej Polsce. Organizatorzy zastanawiają się nad zorganizowaniem ogólnopolskiego zlotu. – To jednak bardzo trudne logistyczne przedsięwzięcie. W ubiegłym roku nie udało się zrealizować tego pomysłu, ale kto wie, co będzie w przyszłości – kwituje Żurawski.