MSI Force GC30 V2 to bezprzewodowy pad do gry zarówno na komputery stacjonarne, jak i Android. Jak sprawuje się w praktyce i czy warto go kupić? Opinie, recenzja.
MSI Force GC30 V2 – wstęp
Pad MSI Force GS30 V2 występuje w dwóch kolorach – białym, oraz czarnym. Początkowo korzystałem z podłączonych do komputera padów z leciwego już Xbox360, ale po dłuższej przerwie – nie mogłem znaleźć ani padów, ani specjalnego nadajnika, by te chciały współpracować z systemem Windows. Uznałem, że jest to świetna okazja na zmianę i rozpocząłem poszukiwania w sieci. Z ciekawością przejrzałem najpopularniejsze urządzenia, m.in. w serwisie Allegro. Okazało się, że pad od MSI jest jednym z najczęściej kupowanych sprzętów. Nie brakuje także wielu sprzętów oryginalny (bądź też imitacji) z popularnych konsol, które również można podłączyć do PC. W tym przypadku natrafiłem na ten sam problem, co za pierwszym razem. Dokupiłem do konsoli pad, który miał być oryginalny i wskazywała na to cena. Niestety w trakcie kolejnych tygodni używania okazało się, że gumy i plastiki zaczynają zmieniać kolor, wręcz kruszyć się. Sam pad działał coraz gorzej i był mniej responsywny, losowo tracił połączenie. Nie chciałem popełnić tego samego błędu, a na samym Allegro jest mnóstwo identycznie wyglądających padów w bardzo dużej rozpiętości cenowej. A MSI Force GC30 V2 były tylko dwie oferty – biały i czarny pad. Urządzenie w wersji białej otrzymałem do recenzji bezpośrednio od producenta.
MSI Force GC30 V2 – pierwsze wrażenia
Urządzenie ma świetny, śnieżno-biały kolor w matowym odcieniu. Całość uzupełniają akcenty wykonane na ciemno- i jasnoszaro. Obudowa, gałki i przełączniki są plastikowe. Wyjątkiem jest d-pad wykonany z metalu. Z kolei, na bocznych krawędziach pada producent umiejscowił gumę z delikatną teksturą. Zapewnia to lepszy chwyt i nie brudzi się. Analogowe gałki mają specjalne wgłębienie, które ma zapewnić mniejszy poślizg palca. Jednak już po kilku godzinach użytkowania pada, wnętrze tych gałek zdążyło już nagromadzić odrobinę brudu.
Pad jest bardzo lekki, waży zaledwie 212 gramów. Jest to o 40 gramów mniej niż klasyczny kontroler Xbox One series X i 70 gramów mniej niż pad Sony DualSense. Wydaje się to niewielką różnicą, ale przy dłuższym użytkowaniu ma duże znaczenie.
Aby włączyć urządzenie, należy nacisnąć duży przycisk z logotypem producenta. Ten, podobnie jak przyciski A, B, X, Y wykonane są z przeźroczystego plastiku z ciemnym wnętrzem. Detal pomalowany został w jasnoszary kolor. Wygląda to elegancko i bardzo mi się spodobało, chociaż spodziewałem się chociaż delikatnego podświetlenia tych przycisków.
Tryby pracy pada
Na samym środku pada widnieją cztery pionowe lampki i są nieco zastanawiające. Logika podpowiadała, że każdy z nich symbolizuje 25% pojemności baterii (4 zapalone = 100% itp.). Po odwróceniu pada na drugą stronę pojawiło się wyjaśnienie. Urządzenie może pracować w jednym z czterech trybów: domyślnym, analogowym, cyfrowym i połączyć się z systemem Android. Świecą się zawsze 2 z 4 lampek, ale w zależności od wybranego trybu, są one różne.
Czym różnią się od siebie różne tryby? W trybie analogowym istnieje możliwość zdefiniowania zachowania analogowego dżojstiku kontrolera według swoich potrzeb. Tryb cyfrowy pozwala skonfigurować podkładkę D-pad, a tryb Android służy do współpracy z urządzeniami przenośnymi pracującymi na tym systemie.
Ładowanie akumulatora
Jak więc połapać się, ile procent akumulatora jeszcze zostało? W trakcie ładowania migają wszystkie cztery, a gdy akumulator dobije do 100%, diody przestaną migać i będą świeciły się wyłącznie dwie. Jeżeli bateria zacznie się wyczerpywać, diody zaczną migać. Logiczne, prawda? 🙂 Tutaj jednak pojawia się duży plus MSI Force GC30 V2. Pad ma wbudowany akumulator o pojemności 600 mAh. Jego pełne naładowanie zapewnia grę przez nawet osiem godzin bez konieczności ładowania. Urządzenie może jednak pracować w trybie bezprzewodowym, jak i przewodowym. W zestawie mamy 2-metrowy przewód MicroUSB, którym możemy ładować pada także w trakcie grania. W praktyce oznacza to, że możemy grać cały czas nie martwiąc się o rozładowanie akumulatora. To bardzo wygodne rozwiązanie.
Magnetyczna osłona D-pad
W zestawie znajduje się dodatkowa osłona D-pada, którą mocuje się magnetycznie. W zależności od gry, możemy wymienić klasyczną osłonę w kształcie krzyża na wielokąt zapewniający większą precyzję.
MSI Force GC30 V2 – w praktyce
Podoba mi się niska waga tego pada. Jest tak lekki, że podnosząc go ze stołu mam wrażenie, że zapomniałem włożyć baterii. Bardzo dobrze leży w dłoniach i antypoślizgowe wstawki na krawędziach spisują się na medal. Warto wspomnieć również, że wewnątrz pada producent schował dwa silniki wibracyjne. Dżojstiki ruszają się ochoczo z delikatnie wyczuwalnym oporem. Mam wrażenie, że ten dedykowany lewemu kciukowi ma nieco większy opór. Same przyciski mają przyjemny i nie za duży skok. Warto wspomnieć także o łatwości podłączenia pada z komputerem. Po wpięciu w USB odbiornika z zestawu i włączenia pada – połączenie jest gotowe i nie trzeba zrobić nic więcej.
Nie podoba mi się za to pomysł z diodami sygnalizacyjnymi z przodu obudowy. Nie jest to logiczne rozwiązanie i z pewnością, dałoby się to znacznie lepiej rozwiązań. Sama instrukcja obsługi też jest dość ograniczona. Brakuje tutaj np. podpowiedzi, jak wykorzystać optymalnie poszczególne funkcje np. ustawiania d-pada itp. Nie ma tutaj także słowa o MSI Center. Producent na swojej stronie zachwala aplikację, która ma pomóc rozszerzyć funkcje pada. Jednak MSI Center działa bardzo wolno, a w opcjach synchronizacji sprzętu są np. klawiatury, słuchawki, czy myszki. Padów brak.