Samsung BeSpoke Jet AI to najnowsza propozycja odkurzacza pionowego od firmy Samsung. Jak sprawuje się w praktyce i czy warto go kupić? Zapraszam do recenzji.
Odkurzacz do recenzji wypożyczyłem od producenta. To kolejny materiał z cyklu poszukiwania idealnego odkurzacza bezprzewodowego dla siebie. Czy Samsung przekonał mnie na tyle, bym chciał go kupić? Dowiecie się tego z dalszej części materiału.
Samsung BeSpoke Jet AI – pierwsze wrażenia
Odkurzacz przyjechał do mnie w zaskakująco sporym pudle. To wszystko za sprawą dość dużej ilości końcówek w zestawie, a także specjalnej stacji dokującej All-in-one, która jest jednym, wielkim elementem. Cały zestaw jest w kolorze grafitu, co dodaje odkurzaczowi elegancji. Muszę dodać, że zaskoczony stacją dokującą i różnymi końcówkami, po raz pierwszy od dłuższego czasu sięgnąłem po instrukcję obsługi zanim zdecydowałem się uruchomić odkurzacz.
Jak prezentuje się ten odkurzacz? Jest dość subtelny i nie specjalnie rzuca się w oczy. Jego kolory są stonowane bez zbędnych dodatkowych ozdobników, czy nadmiernej ilości chromowanych wstawek. Rączka urządzenia w połączeniu z dość długim akumulatorem przypominają kontrolery od starych, zdalnie sterowanych zabawek. Z naszą dłonią styka się perforowana obudowa, która jest plastikowa, ale zdaje się być pokryta jakimś drobnym, gumopodobnym materiałem antypoślizgowym. Po zaciśnięciu dłoni, niemal natychmiast da się wyczuć element, który wchodzi między nasz wskazujący i środkowy palec. Takie rozwiązanie pozwala lepiej trzymać dość ciężką jednostkę centralną i ułatwia manewrowanie nią na boki. Sama jednostka centralna wygląda jakby była wykonana z dość kiepskiej jakości plastiku, co nieco mnie zaskoczyło przy tej cenie odkurzacza. Tuż nad rączką znajduje się wyświetlacz i trzy przyciski. Minus i plus służą do zmiany trybu pracy, środkowy większy przycisk to włącznik. W mojej ocenie, jest on trochę zbyt czuły i za łatwo można go przypadkiem wcisnąć. Wiele razy zdarzyło mi się ponownie włączyć odkurzacz gdy go akurat odkładałem do stacji dokującej.
Samsung BeSpoke Jet AI wyposażony jest w silnik HexaJet o mocy do 730 watów, który generuje moc ssącą dochodzącą do 280 watów. To zarazem najnowszy i najmocniejszy odkurzacz bezprzewodowy spośród wszystkich dotychczasowych odkurzaczy Samsunga. W zestawie znalazłem także 2 baterie z ładowarką. Producent obiecuje, że w pełni naładowane akumulatory pozwolą odkurzać nam w trybie automatycznym (tzw. AI) przez łącznie maksymalnie 160 minut. W moim odczuciu, ten czas zależy od wielu czynników. O ile odkurzając w trybie AI z największą turboszczotką, w pełni naładowana bateria pozwalała na około 55 minut pracy non stop, tak zmieniając końcówki np. na ssawkę szczelinową, czas ten znacznie spadał. Pozostały czas pracy wyświetlany jest na ekranie po włączeniu odkurzacza.
Urządzenie możemy ładować na dwa sposoby. Pierwszy to ładowarka zewnętrzna. Po włożeniu baterii do jej wnętrza zapalają się diody LED sygnalizujące orientacyjny poziom naładowania. Jest kolor czerwony, pomarańczowy i zielony. Drugi sposób to przez stację dokującą. Jeżeli jest podłączona do zewnętrznego zasilania i włożymy do niej odkurzacz – ten rozpocznie automatyczne ładowanie. BeSpoke Jet AI wyświetli także informację o procentowym stanie baterii.
Szczotki i końcówki w zestawie
W zestawie z odkurzaczem dostałem 3 szczotki i dodatkowe końcówki. Pierwsza szczotka nazywa się Active Dual Led AI i jest taką najbardziej uniwersalną. Nadaje się do różnych powierzchni. Usuwa pył, oczyszcza dywany, a także zbiera sierść. Ma także diody led, które oświetlają podłoże pomagając nam zobaczyć brud.
Druga szczotka to Slim LED AI. Jest mniejsza, węższa i ma taki miękki wałek na całej powierzchni. Jest dedykowana do twardych i delikatnych podłóg. Ma również podświetlenie LED. Trzecia szczotka to Mini Pet Tool+. To najwęższa ze wszystkich szczotek i jest dedykowana do usuwania sierści zwierząt z tapicerki mebli. Wałek ma kształt litery V, co pozwala zbierać sierść i włosy ku środkowi, gdzie zostają przecięte za pomocą metalowej płytki i następnie wciągnięte do pojemnika na kurz. Dzięki temu, nie trzeba ręcznie usuwać włosów ze szczotki. Zestaw zawiera także elastyczną końcówkę, szczotkę do kurzu, a także wysuwaną szczelinówkę do trudno dostępnych miejsc.
Bardzo spodobała mi się opcja rozkładania rury odkurzacza. Po maksymalnym jej rozłożeniu, odkurzacz wydłuża się do prawie 170 centymetrów, co ułatwia odkurzanie np. wysokich sufitów
Stacja dokująca
Stacja dokująca jest po prostu wielka. Odkurzacze bezprzewodowe innych firm przyzwyczaiły nas do tego, że stacje dokujące najczęściej mocowane są do ściany i nie zajmują zbyt wiele miejsca. Po prostu po skończonej pracy wpinamy w taką urządzenie i automatycznie zaczyna się ładować. W Samsungu stacja dokująca nie jest podwieszana, a stojąca. Wygląda dość ciekawe. Ma dużą i w miarę stabilną podstawę, która przypomina uchwyt na ekran monitora komputerowego. Takie rozwiązanie pozwoliło stworzyć miejsce, by wsunąć szczotkę odkurzacza po jego odłożeniu do elementu centralnego.
Stacja jest dość wysoka, bo w jej wnętrzu producent ukrył m.in. filtry i worek na kurz. Po podłączeniu stacji do zasilania i odłożeniu odkurzacza możemy włączyć tryb czyszczenia. Stacja robocza robi wtedy swoją magię – otwiera pojemnik odkurzacza i wprawia urządzenie w wibracje, które usuwają większość brudu z jego wnętrza. Dzięki temu, gdy następnym razem weźmiemy się za odkurzanie – pojemnik będzie pusty, a cały brud trafi do worka. Stację udoskonalono o technologię Air Spin Edge – mechanizm, który obraca się z prędkością do 1000 obr./min, ułatwiając usuwanie nawet zaplątanych włosów. Ponadto stacja jest wyposażona w wielowarstwowy filtr zatrzymujący większość cząstek kurzu. To akurat bardzo dobre rozwiązanie, bo mam w domu odkurzacz cyklonowy i również pionowy bezprzewodowy. W tych przypadkach jest zawsze spory problem z opróżnianiem pojemników tak, by zaraz się samemu nie pobrudzić i nie nawdychać kurzu.
Nie podoba mi się za to kilka nieprzemyślanych rozwiązań. Jeżeli odłożycie odkurzacz bez założonej rury i szczotki – ten będzie się ruszał i może nawet spaść ze stacji dokującej. Pewnie trzyma się dopiero po zaczepieniu do niego rury i szczotki. Tutaj jednak kolejne zaskoczenie. Rura jest rozsuwana i należy ją złożyć do domyślnej pozycji, by odkurzacz zmieścił się w stacji dokującej. To dość sporo zachodu jak na szybkie odkurzanie. Wsuwając spód odkurzacza – szczotka już po kilku dniach porysowała dość cienki lakier podstawki. Sam proces czyszczenia odkurzacza może jest i szybki, ale bardzo głośny. Trzeba o tym pamiętać, gdy wieczorem chcemy na szybko coś odkurzyć np. w kuchni. W większości przypadków, stację dokującą będziecie mieli ustawioną na auto, więc przy każdym odłożeniu nastąpi czyszczenie pojemnika. W zestawie mamy także zapasowy worek na śmieci. Z ciekawości sprawdziłem ich cenę. Zestaw 5 sztuk kosztuje 99 zł, więc jeden i to niezbyt duży worek kosztuje aż 20 zł. W tej cenie można kupić 5 normalnych worków do zwykłego odkurzacza.
Odkurzacz w praktyce
Przetestowałem odkurzacz w wielu różnych sytuacjach. Od codziennego sprzątania domu, przez dokładne świąteczne porządki, po odkurzanie ziemi po kwiatkach, igieł z choinki, czy w trakcie dodatkowych testów w domu. Wziąłem pod uwagę Wasze poprzednie sugestie i rozsypałem w różnych miejscach kawę mieloną, sól, cukier, pieprz, mąkę, uniwersalną przyprawę, czy herbatę – czyli wszystko to, co najczęściej może nam rozsypać się w domu. Odkurzacz w trybie auto poradził sobie po prostu doskonale. Obie szczotki nie miały najmniejszego problemu by wciągnąć zabrudzenia już za pierwszym podejściem. Warto przy tym dodać, że odkurzacz jest bardzo zwrotny. Nawet drobny ruch nadgarstkiem pozwala obrócić szczotkę płynnie o 90 stopni bez większego wysiłku. Problem zrobił się w momencie, gdy postanowiłem odkurzyć rogi wysokiego sufitu. Czuć wtedy w nadgarstku, jak ciężka jest jednostka centralna z baterią. Dodatkowo, podnosząc odkurzacz nad głowę np. przy szczelinach, wylot powietrza leci nam prosto w twarz, co nie jest przyjemne. Istnieje także możliwość podłączenia odkurzacza do aplikacji SmartThings Samsunga. Za sprawą kodu QR jest to szybkie i proste, ale sama funkcjonalność dość ograniczona, że właściwie nie ma sensu ich parować. W aplikacji możemy sprawdzić m.in. kiedy ostatnio czyściliśmy automatycznie pojemnik, czy nie ma zgłoszonego jakiegoś błędu urządzenia, włączyć… przekazywanie powiadomień o nadchodzącym SMS lub rozmowie telefonicznej na wyświetlacz odkurzacza, czy sprawdzić, ile prądu zużyliśmy na ładowanie baterii.
Wspominając o minusach, to brakuje mi końcówki elastycznej i szczotki dedykowanej do samochodu. Szczotki w zestawie są za szerokie i dość sztywne by sprawnie manewrować po krzywiznach tapicerki, więc zostaje jedynie wąska ssawka. Ta jednak potrafi się zatkać i trzeba się nią sporo namęczyć, by odkurzyć cały samochód. Warto zwrócić uwagę także na samą wielkość całego zestawu. Stacja dokująca jest duża i jak ktoś mieszka w bloku, to nie będzie miał tego, gdzie postawić. Jest też uchwyt na akcesoria i nie da się go przyczepić do stacji dokującej, więc trzeba przewidzieć na to dodatkowe miejsce. Jednak największym minusem jest cena. W chwili tworzenia tego materiału, testowany przeze mnie zestaw kosztuje 5200 zł, a to zdecydowanie za drogo.