BlackVue to marka, która z pewnością wyróżnia się na rynku wideorejestratorów do samochodów swoich wyglądem. Ma dość nietypowy kształt, a w trakcie testów przekonałem się, dlaczego.
BlackVue to segment premium wśród rejestratorów, w którym bezpośrednio rywalizuje m.in. z kamerami DVR MIO, które znacie z testów na moim blogu. Za BlackVue DR650S musimy zapłacić ponad tysiąc złotych. Zauważyłem, że rejestratory tej marki są bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych. Urządzenie do testów otrzymałem od dystrybutora tej marki – ARS Uliński.
1CH oznacza, że jest to wersja jednokanałowa, czyli system ma jedną kamerę. Ten model występuje jeszcze w oznaczeniu 2Ch czyli w pudełku znajdziemy zarówno kamerę na przód, jak i na tył urządzenia.
BlackVue DR650S-1CH – Pierwsze wrażenia
To, co rzuciło mi się od razu w oczy, to grube kartonowe pudełko. Nie ma na nim zbyt wielu obrazków i napisów, do czego przyzwyczaili mnie już inni producenci, ale bardzo mi się spodobało. Jest eleganckie i pasuje do produktu pozycjonowanego jako premium. Wewnątrz znajdziemy rejestrator oraz dodatkowe akcesoria. Wśród nich jest kilka mocowań do kabli z taśmą dwustronną oraz czytnik kart pamięci. Dlaczego producent dołączył do zestawu czytnik kart? Ponieważ w komplecie jest też karta pamięci o pojemności 16 GB. Bardzo mi się to spodobało.
BlackVue DR650S-1CH jest mocowany do szyby za pomocą uchwytu na taśmę dwustronną czyli w sposób, który w recenzjach innych urządzeń mocno krytykowałem.
Testuję wiele kamer DVR i odczepienie testowanego urządzenia od szyby jest po prostu trudne. Miłym zaskoczeniem jest specjalna łopatka dołączona do zestawu. Pomoże odczepić nam całość gdy będziemy chcieli np. zmienić miejsce montażu kamery.
Następna rzecz, która przykuwa moją uwagę to nietypowy kształt BlackVue. Cylindrycznym kształtem przypomina nieco… latarkę. Ma niespełna 12 centymetrów szerokości, średnicę 3,6 centymetra a waży niespełna sto gramów. W środku kryje się sensor Sony Exmor 2,4 Mpx. Umożliwia nagrywanie w rozdzielczości Full HD 1920×1080 pikseli w 30 klatkach na sekundę. Format nagrania to MP4. Kąt widzenia obiektywu to 129 stopni. Co ciekawe, współpracuje z gniazdkami 12V oraz 24V więc mogą korzystać z niego użytkownicy również większych pojazdów.
Co jeszcze kryje się w BlackVue DR650S-1CH? Tradycyjnie już mikrofon, czujnik wstrząsu, ale także GPS, głośnik ale także Wi-Fi. To właśnie funkcja Wi-Fi znacząco rozszerza możliwości tego urządzenia. Dzięki Wi-Fi możemy podłączyć naszego smartfona do rejestratora i przejrzeć zarejestrowane nagrania. Możemy również wysłać materiały na BlackVue Cloud czyli serwer działający w chmurze, do którego będziemy mieli dostęp z każdego urządzenia podłączonego do sieci. Warto wspomnieć nieco więcej o tej funkcji. Wiele współczesnych samochodów udostępnia bezprzewodowe połączenie z Internetem wewnątrz pojazdu. Jeżeli go nie mamy, takie połączenie możemy udostępnić z naszego smartfona. Dzięki BlackVue Cloud, znacząco zwiększają się możliwości tego urządzenia. Jedną z ciekawostek jest opcja zdalnego podłączenia do urządzenia i podglądanie, gdzie aktualnie znajduje się samochód (widok z kamery oraz lokalizacja GPS). To funkcja, która sprawdzi się np. we flotach pojazdów w firmie. W razie potrzeby możemy również rozmawiać przez rejestrator z inną osobą. Z kolei, gdy kamera wykryje np. uderzenie w trybie parkingowym, w aplikacji na smartfonie wyświetli nam się odpowiedni alert. Spodobała mi się również akcja promocyjna tych urządzeń. Dzięki chmurze, każdy z użytkowników może założyć konto w aplikacji i oglądać np. drifterów, którzy w trakcie zawodów korzystają z BlackVue.
Możliwości BlackVue DR650S-1CH
Przy każdym włączeniu silnika, urządzenia włącza się automatycznie. Dla oszczędzenia miejsca, nie znajdziemy tutaj żadnego ekranu, a podgląd dostępny jest za pomocą smartfona. O tym, czy wszystko działa jak należy, każdorazowo informuje nas głos w rejestratorze. Dowiemy się np. że urządzenie rozpoczęło nagrywanie. Dodatkowo możemy zauważyć to po diodzie. Zmieni kolor i zacznie nagrywać również po wykryciu np. wstrząsu w trybie parkingowym. To, co mi się spodobało to dotykowy przełącznik nagrywania dźwięku znajdujący się z boku urządzenia. Czasami nie chcemy by w trakcie np. ważnej lub prywatnej rozmowy nagrał się dźwięk. Tutaj w prosty sposób możemy zmienić to ustawienie.
Warto zwrócić uwagę także na montaż. Dzięki niedużym kształtom, urządzenie można sprytnie zamontować i schować w aucie. Dzięki czemu nie rzuca się w oczy, nie utrudnia jazdy kierowcy i przede wszystkim – nie kusi złodziei.
Jakość nagrania BlackVue DR650S-1CH
Kamera korzysta z sensora Sony Exmor, który jest coraz popularniejszy w rejestratorach. Ma zaledwie 2,4 Mpx, co widać na nagraniach. Mimo wysokiej, skalowanej rozdzielczości, obraz jest zaledwie dobry w dzień. Jednak obraz jest i tak lepszy niż w przypadku nieco tańszych MIO 688 oraz MIO Dual. W BlackVue zniekształcenia i zafarbowanie pikseli jest zdecydowanie mniejsze, ale spodziewałem się, że będzie znacznie lepiej.
W przypadku nagrań w nocy nie jest źle. Obraz nie jest bardzo zaszumiony i do miasta stanowczo wystarczy. Nie ma tutaj problemu ze znacznym spadkiem jakości czy zakłamaniem np. w kolorze rejestrowanego obrazu.