„Z Galileusza też się śmiali” to książka o wynalazcach, którzy udowodnili, że krytycy nie mają racji. Ci niestrudzeni marzyciele nigdy się nie poddali – i zwyciężyli. Książka właśnie trafiła do księgarni, a ja, miałem okazję ją przeczytać.
„Z Galileusza też się śmiali” to zbiór popularno-naukowych opowieści oraz fascynujących i zabawnych anegdot przedstawiających liczne trudności, z jakimi borykali się wynalazcy na przestrzeni wieków. Innowatorów wyrastających ponad swoje czasy krytykowano, wykpiwano, zniechęcano na wiele sposobów. Jednak oni nie poddawali się, niektórzy walczyli latami, robiąc to, co uważali za słuszne. I wygrywali… To lekcja, której nie wolno zapomnieć.
Książka liczy w sumie 347 stron. Podzielona jest na kategorie główne oraz poszczególne wpisy o wynalazkach. Dzięki temu, możemy otworzyć ją na dowolnej stronie by zacząć czytać.
Wynalazków przez ostatnie stulecia było mnóstwo. Jakie opisuje książka? Dowiemy się z niej m.in. w jakich okolicznościach powstało radio, co sądzono o pomyśle na takie urządzenie oraz jak początkowo z niego korzystano. Pisząc recenzję w upalny dzień z zaciekawieniem przeczytałem materiał o powstaniu klimatyzatora. Wiąże się z tym ciekawa historia, ale odsyłam Was do książki. Z pewnością zainteresuje Was także początek silnika odrzutowego, telefonów, komputera czy spadochronu.
Życie wynalazcy nie jest proste i bywa bardzo niebezpieczne. W książce znalazło się również miejsce na omówienie osób, które zginęły w trakcie eksperymentowania lub zostały zabite przez nieudany wynalazek. Ciekawą kategorią są produkty żywnościowe. Przyznam, że nie znałem dokładnej historii ziemniaka. Wiedziałem, skąd się wziął na naszych stołach, ale nie w jakich okolicznościach. Fani gier planszowych mogą dowiedzieć się więcej odnośnie samego Monopoly i tego, że omal ta gra nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Czy wiedzieliście, że Sandwich powstał by nie pobrudzić kart do gry gdy sięgało się w trakcie wielogodzinnej partii po przekąskę?
Mógłbym wymieniać najciekawsze materiały, ale jest ich od groma. Są dość krótkie, bo różnym zagadnieniom poświęcono średnio po dwie strony książki gdzieniegdzie przedzielając materiały ciekawostkami na inny temat. Te akurat nie są najlepiej dobrane bo powinny uzupełniać tekst, przy którym się znajdują. W książce znalazłem też parę literówek.