Sony LinkBuds S to małe, lekkie, wodoodporne i bezprzewodowe słuchawki z funkcją ANC (Active Noise Canceling). Jak sprawują się w praktyce i czy warto je kupić? Recenzja, opinie.
Sony LinkBuds S – pierwsze wrażenia
Słuchawki przyjechały do mnie w niedużym, papierowym opakowaniu. Wewnątrz producent dość sprytnie schował instrukcję, przewód do ładowania, czy zapasowe wkładki do uszu. Urządzenie dostępne jest w eleganckich, matowych wersjach kolorystycznych: kremowym, białym i czarnym. Otrzymałem do testów najnowszą ich wersję – w kolorze „błękitu ziemi”. Za tą wymyślną nazwą kryją się materiały, z których zostały wykonane. Do produkcji etui i słuchawek posłużyły elementy pochodzące z recyklingu części samochodowych i butelek na wodę. W ten sposób powstał charakterystyczny, marmurkowy, niebieski wzór, który jest inny dla każdego wyprodukowanego egzemplarza.
Muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się etui. Nie jest duże, ale jest za to lekkie. Na jego górnej części znajduje się otwierana klapka, która po zamknięciu licuje się z niewielką diodą led. Z jego tyłu znajduje się wejście do ładowania, oraz nieduży przycisk do synchronizacji BT. Klapka otwiera i zamyka się dość gwałtownie. Wewnątrz obudowy producent umieścił dedykowane miejsca na lewą i prawą słuchawkę. Nie da się ich włożyć odwrotnie, bo nie będzie możliwe zamknięcie etui. W odpowiednim usadzeniu na miejscu pomaga magnetyczna końcówka, która wyrównuje słuchawki i rozpoczyna ich ładowanie. Co ciekawe, etui zachowuje się jak mini power bank. Po ładowaniu słuchawek w etui – ładuje się także ono samo. Dzięki temu, po ich schowaniu rozpoczyna się ładowanie bez konieczności podłączenia całości do zasilania zewnętrznego.
LinkBuds S są bardzo lekkie. Ważą zaledwie 5 gramów. To także jedne z nielicznych słuchawek, które w trakcie różnego używania – nie wypadały mi z uszu. Samo ich wkładanie również nie sprawia problemów. Wystarczy je po prostu wsadzić do ucha i tyle, trzymają się bardzo dobrze i pewnie.
Aby synchronizować słuchawki np. z telefonem, muszą znajdować się w etui. Następnie należy przytrzymać przycisk na obudowie. Po chwili dioda sygnalizacyjna zmieni kolor na niebieski. W tym momencie LinkBuds S są dostępne do wyszukania na liście urządzeń BT. Polecam pobranie i zainstalowanie dedykowanej aplikacji Sony Headphones Connect, w której możemy ustawić kilka ciekawych opcji, również skonfigurować dodatkowe funkcje, jak np. wykonać zdjęcie swoich uszu, by oprogramowanie dopasowało optymalny sposób odtwarzania dźwięku. Rozbawił mnie przy tym kreator w aplikacji, który komunikuje się z nami w języku angielskim. Ma akcent osoby, która nigdy wcześniej nie miała styczności z językiem i polecenia brzmią po prostu komicznie.
Sony LinkBuds S – Funkcje
Słuchawki naszpikowane są technologią, która w praktyce sprawdza się bardzo dobrze. Z poziomu aplikacji możemy podejrzeć działanie automatyzacji, oraz sterować niektórymi funkcjami. Słuchawki są w stanie wykryć, czy aktualnie siedzimy, czy stoimy. Mogą aktywować tryb redukcji hałasu otoczenia, lub wyłączyć go automatycznie gdy zaczynamy rozmawiać z kimś przed nami. Jeżeli w naszym otoczeniu jest bardzo głośno – autonomia jest w stanie włączyć ANC całkowicie wycinając zewnętrzne dźwięki. W przypadku rozmowy telefonicznej, wbudowany mikrofon wykrywa wyłącznie nas głos usuwając z pasma pozostałe, co w praktyce działa bardzo dobrze.
Jeżeli aktualnie słuchamy muzyki, czy oglądamy film – po wyjęciu jednej ze słuchawek z ucha, multimedia automatycznie zostaną zapauzowane. Ponowne włożenie słuchawki do ucha wyłącza pauzę i multimedia odtwarzane są dalej. Funkcja Speak-to-chat potrafi wykryć, gdy zaczynamy mówić do kogoś. W tym przypadku ANC zostaje dezaktywowane a multimedia tymczasowo zapauzowane. Niby proste rozwiązanie, ale nie spodziewałem się, że będzie tak przydatne w praktyce.
W rzeczywistości okazuje się, że słuchawki mogą nam towarzyszyć przez większość dnia i nie musimy ich praktycznie wcale zdejmować. Są wygodne i nie męczą uszu. Lekka waga sprawia, że można o nich zapomnieć. Przy mieszanym cyklu używania bez problemu wystarczą przez około 10-12 godzin ciągłej pracy. Bardzo intensywne użytkowanie, czyli aktywne słuchanie muzyki z ANC i ciągłe rozmowy przez telefon zredukują ten czas nawet o połowę. Z kolei pełne naładowanie baterii zajmuje około 2 godzin.
Jakość dźwięku w Sony LinkBuds S
Słuchawki korzystają z BT w wersji 5.2. To, co mi się spodobało, to połączenie BT do dwóch słuchawek niezależnie, a nie klasycznie do jednej słuchawki, która następnie przekazuje strumień danych do drugiej. Nic mnie tak nie irytowało, gdy np. przy szybkim ruchu głową traciłem dźwięk jednej słuchawki w innych, bezprzewodowych konstrukcjach. Tutaj nic takiego nie ma miejsca, no chyba, że oddalimy się od źródła dźwięku o ponad 10 metrów, bo tyle wynosi maksymalny zasięg połączenia.
A jak brzmią te słuchawki? Powiem Wam wprost – byłem bardzo pozytywnie zaskoczony jakością dźwięku Sony LinkBuds S. Brzmią po prostu rewelacyjnie w obu trybach – zarówno z włączonym ANC, jak i bez. W ramach testu wybrałem się na 10-kilometrowy spacer ulicami miasta. Na dworze wcześniej padał deszcz, więc koła przejeżdżających samochodów dodatkowo hałasowały. Po włożeniu słuchawek do uszu, dźwięk otoczenia został już przyjemnie przytłumiony, ale słychać było to, co dzieje się na zewnątrz. Aktywacja ANC sprawiła, że całkowicie odseparowałem się od otaczającego świata. Kompletnie przestałem słyszeć odgłosy miasta w godzinach szczytu i to idąc wzdłuż dużej alei. Poza samym uczuciem imersji, aktywowane ANC pozwala słuchać muzyki znacznie ciszej, co dodatkowo oszczędza nasz słuch.
Podłączyłem słuchawki również do smartTV, gdzie w nocy oglądałem seriale w serwisie streamingowym. W nocy zawsze jest problem z oglądaniem telewizji, bo domownicy chcą spać, a nie słuchać dźwięków wystrzałów i nagłych zwrotów akcji nagranych znacznie głośniej niż dialogi. Nie dość, że sam w słuchawkach wszystko świetnie słyszałem i ze znacznie większą rozpiętością tonalną, a moje otoczenie mogło spać spokojnie, to idąc np. po przekąskę, czy do łazienki – wystarczy dotknąć słuchawki lub wyjąć jedną z ucha, by odtwarzanie automatycznie zostało zapauzowane. To bardzo wygodne rozwiązanie.
Kolejny test dotyczył podróży. Czasem trzeba pojechać gdzieś dalej autobusem, pociągiem, czy polecieć samolotem. To długi czas przebywania w hałasie, a mnie on już po prostu męczy. Akurat miałem zlecenie oddalone o ponad 80 kilometrów od miejsca zamieszkania, a droga do celu prowadziła trasą szybkiego ruchu. Moje auto jest dość lekkie, bo producent zrezygnował z dodatkowego wyciszenia. Jadąc z dużą prędkością po ekspresowce, jest po prostu głośno. Z ciekawości założyłem słuchawki. Już w normalnym trybie pracy, spora część szumu została wycięta, a nadal słyszałem dość dobrze radio samochodowe. Po włączeniu ANC ilość hałasu zmalała do minimum. Zrezygnowałem z odtwarzania muzyki w słuchawkach by przez całą trasę jechać po prostu w ciszy. Zbliżając się do celu wyjąłem LinkBuds S i nie spodziewałem się, że na zewnątrz było tak głośno!