Od ostatnich kilku lat w Polsce rozwija się dziennikarstwo obywatelskie. Redakcje szybko zrozumiały, że z różnych względów nie mogą być zawsze w miejscach, gdzie się coś dzieje. Dotyczy to zarówno redakcji działających lokalnie, jak i ogólnopolskich. Utrzymanie oddziałów jest kosztowne, a wysłanie fotoreportera i dziennikarza na dane wydarzenie oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od redakcji generuje równie duże wydatki. Dzięki upowszechnieniu się Internetu oraz szybkiemu rozwojowi technologii, dziennikarzem obywatelskim może stać się każdy z nas. W końcu na co dzień jesteśmy świadkami wielu mniej lub bardziej ciekawych wydarzeń, o których chętnie opowiadamy innym.
Dzięki web 2.0 możemy to zrobić na dużo większą skalę, a historię ubarwić zdjęciami i filmem. Wiele osób ma lustrzanki, kamery, a to sprzęt z którego korzysta się również w redakcjach. Nie chodzi tu o skomplikowane tematy gospodarcze, ekonomiczne itd. O takich nie piszą dziennikarze obywatelscy. Jeśli poruszają podobny temat, to piszą to bardziej na zasadzie felietonu i przemyśleń. A w dzisiejszych czasach zdjęcie potrafi zrobić niemal każdy.
Może się wydawać, że korzyści ze współpracy dziennikarzy obywatelskich z redakcjami są jednostronne i to właśnie współczesne newsroomy otrzymują wszelkie profity. W rzeczywistości współpraca wygląda nieco inaczej. Dziennikarze obywatelscy w trakcie swojej działalności np. w portalu „MM Lublin” zdobywają wiedzę, cenne doświadczenie, oraz zaufanie danej redakcji, co może nawet przyczynić się do zatrudnienia na stałe danej osoby. Często uczestniczą w szkoleniach organizowanych przez redaktorów online, na których uczą się pisać lepsze artykuły, poznają etykę dziennikarską, uczą się robić zdjęcia czy kręcić filmy. Bardzo pożądane wśród amatorów są szkolenia z zakresu prawa prasowego i prawa autorskiego. Często swoje materiały mogą przeczytać w wydaniach drukowanych gazet. Dodatkowo redakcje organizują liczne konkursy i plebiscyty dla dziennikarzy obywatelskich. Najpopularniejszym z nich jest wybór dziennikarza obywatelskiego roku czy jak w przypadku tygodnika i portalu MM Lublin tzw. relacja za akredytację. W ramach tej akcji, w zamian za możliwość darmowego wejścia na dane ważne wydarzenie, dziennikarz-amator musi przygotować relację ze zdjęciami.
Dla redakcji taka współpraca oznacza przede wszystkim dużą ilość darmowych materiałów, którymi można zapełnić stronę internetową oraz gazetę. Dziennie pojawia się nawet kilka fotogalerii i artykułów napisanych przez użytkowników. Każdemu dziennikarzowi zatrudnionemu w redakcji, za każdy tekst, zdjęcie oraz film należy zapłacić. Dziennikarzowi obywatelskiemu nie. Należy również wspomnieć o ścisłej współpracy poszczególnych redaktorów z takimi osobami. Bardzo często zdarza się, że po poznaniu bliżej dziennikarza obywatelskiego i zaufaniu mu, ten odwdzięcza się ekskluzywnymi tematami związanymi z jego pracą (np. strażak, który przesyła zdjęcia z pożaru, policjant publikujący materiały z wypadków i kolizji, nauczyciel piszący o sprawach swojej szkoły czy taksówkarz, który zbiera tematy od pasażerów), czy sam prosi o wysyłanie go na różne materiały, które mógłby zrobić specjalne dla redakcji. Wielokrotnie okazywało się, że dziennikarz obywatelski wiedział i zdążył napisać już o czymś, o czym nawet nie zdawała sobie sprawy żadna redakcja. Dlatego redakcja dba o dziennikarzy obywatelskich, którzy zatrzymali się na dłużej na ich stronie. Dlatego też, coraz więcej portali należących do mediów oferuje możliwość nadsyłania materiałów swoim Czytelnikom.
- Czytaj więcej materiałów w kategorii Media