Jakie jest nowe Battlefield 4. Czym różni się od poprzednich części, jakie ma wymagania i jak wygląda w singleplayer i multiplayer. O tym wszystkim w poniższym wpisie.
Seria Battlefield to jedna z niewielu, która w ostatnich latach bardzo ewoluowała. Pamiętam jeszcze jak zachwycałem się Battlefield 1942 i np. lataniem w niej myśliwcami z drugiej wojny światowej. Gra była mega grywalna, co można do tej pory oglądać na filmikach w sieci. Przez kilka kolejnych części nikt nie myślał o zrobieniu fabularnego trybu singleplayer. Można było grać samemu z botami, ale rozgrywka zostawiała wiele do życzenia i nie miała takiego klimatu jak wieloosobowa gra z żywym graczem. Na szczęście to wszystko się zmieniło.
Battlefield 2 to był kunszt sam w sobie. Na mnie największe wrażenie zrobiło to, że mogłem wysadzić z całym budynkiem wroga, który ukrywał się na piętrze stodoły w środku lasu. Ciekawie zaprojektowane mapy, duża grywalność, różnorodność broni i całkiem niezła optymalizacja sprawiły, że grałem w ten tytuł przez długi czas. Pojawił się także tryb fabularny w części singleplayer. Historyjka była ciekawa, a głos Cezarego Pazury i Mirka Baki dodawał klimatu rozgrywce. Przyciągnął na kilka godzin. Była to nowość, ale całkiem udana.
Battlefield 3 moim zdaniem był krokiem wstecz. Nagle, nie wiedzieć czemu, twórcy zabrali wszystkie najlepsze rzeczy z poprzedniej części. Dla przykładu już nie dało się wysadzić całego budynku na raz. Mnie zirytowała mnogość liczby DLC. Z każdym kolejnym dodatkiem, gracze uciekali z poprzednich map i ciężko było znaleźć kogoś, z kim można było pograć. Ja poza oryginalną podstawką z pierwszym dodatkiem nie kupiłem żadnego innego. Dlaczego? Powodem jest błąd olewany do tej pory przez twórców Battlefield. Trzecia część wymusiła używanie systemów operacyjnych z DirectX 11. Mi najlepiej grało się na Windows XP, bo gra działała najbardziej płynnie. W trzeciej części już się tak nie dało.
Battlefield i błąd soundloop (zawieszający się dźwięk i komputer).
W Battlefield 3 po raz pierwszy pojawił się problem (dla około 20 proc. graczy. Dane z oficjalnego forum gry) zapętlającego się dźwięku. Singleplayer stał się niegrywalny. Gra co kilka, kilkanaście sekund zatrzymywała się, a ostatni dźwięk powtarzał się od kilku do kilkunastu razy. W multiplayer było jeszcze gorzej. Gracze, w tym i ja, doświadczali zawieszenia się komputera w różnych fragmentach gry. Niektórzy dostawali ten błąd po kilku sekundach od dołączenia się do serwera. Inni mogli rozegrać nawet całą rundę, żeby następnie musieć twardo zresetować komputer. Z tego powodu zapewne uszkodziła mi się pamięć ram w komputerze. Na szczęście Patriot ma dożywotnią gwarancję i bez słowa pytania wymienił wszystkie kości.
Gra wieszała się losowo i to bez wyraźnej przyczyny. Na forach kipiało. Gracze szukali problemów z Punkbusterem. Zalecali ręczną aktualizację tego programu. Inni wskazywali na problem ze zintegrowaną kartą dźwiękową (Realtek) i sugerowali kupienie karty muzycznej. Błąd przytrafiał się osobom z komputerami z zarówno najniższej półki, średniej jak i największej. Ja też cierpiałem z tego powodu. I zgadnijcie co? Żadne sugestie nie pomagały, a błąd wcale nie zniknął.
Battlefield 4 – single player, multiplayer
W Battlefield 4 nie minął ten problem. Odczuwa go mniej osób (10-15 proc.), ale nadal twórcy nic z tym nie zrobili. W Battlefield 4 single player przycinanie się gry dotyczy głównie przerywników przed misjami. W trakcie samej gry dokuczają rzadziej. Multiplayer dalej się wiesza.
Byłbym niesprawiedliwy oceniając Battlefield 4 przez pryzmat jednego błędu. Mimo, że wydaje się mi on kluczowy, aby jednak nie kupować tej gry. W multiplayer nie udało mi się dłużej pograć, bo zmęczyło mnie resetowanie komputera co chwilę. Ocenię więc singleplayer.
Gra pod względem graficznym to po prostu majstersztyk. Tekstury są bardzo szczegółowe i o wysokiej rozdzielczości. Ciężko czasem poznać czy oglądamy przerywnik wideo czy jesteśmy już w grze. Twórcy wprowadzili też skrzynie z wyposażeniem, na które możemy natrafić w trakcie różnych punktów gry. Możemy w niej zmienić broń, uzupełnić amunicję czy wybrać materiały wybuchowe.
Battlefield 4 jest niestety pełny błędów. Całość sprawia, że twórcy poszli na łatwiznę. Wielokrotnie w grze zdarzyło mi się zablokować na teksturze przez co musiałem „popełnić samobójstwo przy użyciu granatu”. Bardzo dziwne jest wieszanie się dynamiki w grze. Jeżeli nie przejdziesz ścieżką, która wyznaczyli twórcy (np. wejdziesz po drabinie, przeczołgasz się gdzieś z boku) to Twoi współtowarzysze nie ruszą się z miejsca i nic nie będziesz mógł dalej zrobić. Raz straciłem 15 minut biegając po pustym lotniskowcu, bo w sprytny sposób postanowiłem zabić atakującego wroga, co nie spodobało się grze. Wielokrotnie zdarzyło mi się też zobaczyć spawnującego się wroga. Również obszedłem główną drogę po dachu i gdy z niego zeskoczyłem, nagle dookoła pojawili się wrogowie. Inną rzeczą jest wyraźne napakowanie gry skryptami. Są bardzo przewidywalne i przypomina to gry, gdzie wrogowie atakują nas falami. Np. idziecie mostem, zastrzelicie kilku wrogów i do momentu, gdy nie przekroczycie pewnego punktu na mapie będzie cisza jak makiem zasiał. Zrobicie pół kroku za ten punkt i nagle pół miasta rzuci się na Was ze wszystkim, co mają.
Czy warto kupić Battlefield 4?
Reasumując, po raz kolejny zaufałem EA i Dice i kupiłem najnowszą odsłonę gry Battlefield. Czy było warto? Zdecydowanie nie. Twórcy nie wyciągnęli wniosków z poprzednich części gry i sprawiają, że bardzo dobra gra staje się coraz mniej grywalna. Szkoda.