Dirt Devil Blade 32 total to bezworkowy i bezprzewodowy odkurzacz akumulatorowy. Jak sprawuje się w praktyce i czy warto go kupić? O tym dowiecie się w recenzji poniżej.
Muszę przyznać, że zainteresowały mnie urządzenia od Dirt Devil za sprawą reklamy w telewizji. Zacząłem zastanawiać się jak bezprzewodowy odkurzacz sprawuje się w praktyce i jakie mogą być jego zastosowania. Pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na te pytania postanowiła firma Dirt Devil, która przesłała mi do recenzji najnowszy odkurzacz Blade 32 total.
Dirt Devil BLADE 32 total – pierwsze wrażenia
Urządzenie zapakowane jest w eleganckie, czarne pudełko. Projektanci spisali się ponieważ wiele współczesnych odkurzaczy pakowana jest w olbrzymie i niezbyt atrakcyjne pudełka. Moje i tak zawsze lądują w piwnicy, ale pierwsze wrażenie było pozytywne. Co znalazłem wewnątrz?
Poza oczywiście samym odkurzaczem, w zestawie otrzymujemy wbudowaną turboszczotkę, ssawkę z włosiem do parkietów, ssawkę szczelinową, z włosiem, z miękkimi wkładkami gumowymi (mają ułatwić zbieranie sierści) oraz uchwyt to powieszenia na ścianie i ładowarkę do wbudowanego akumulatora.
Zaczynamy odkurzanie
Akumulator ładuje się do pełnej baterii przez około 4 godziny. Producent deklaruje, że wystarczy to na około 45 minut ciągłego odkurzania co przelicza się na 180 metrów kwadratowych powierzchni. Brzmi ciekawie, prawda? Ten element również sprawdzę w praktyce.
Odkurzacz pewnie leży w dłoni. Waży około 2.5 kilograma, czego praktycznie wcale nie czuje się w trakcie pracy. Gdy odkurzałem przy suficie w całym domu, jego waga zaczęła jednak dawać o sobie znać. Jednak jeżeli mam to porównać do mojego piorącego odkurzacza polskiego producenta, który mam aktualnie w domu, to jest to zaledwie ułamek wagi.
Muszę przyznać, że przez cały czas pracowałem z włączonym trybem boost, który zwiększa moc silnika jednocześnie mocniej wyczerpując akumulator. Po jego wyłączeniu odkurzacz jest cichy, ale zamienia się w astmatyka powodując, że kilkukrotnie należy odkurzać to samo miejsce. Tryb cichy przydatny jest w nocy, ale do normalnej pracy zalecam włączenie boost.
Warto zwrócić uwagę na zwrotność odkurzacza. Po dołączeniu rury z zestawu odkurzanie jest zadziwiająco proste. Turboszczotka jest bardzo ruchliwa. Wystarczy delikatny ruch nadgarstkiem a urządzenie podąża dokładnie w tym kierunku, w którym chcemy. Turboszczotka jest też miłym zaskoczeniem, bo świetnie radzi sobie na dywanach. Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Jednak największym plusem jest, co innego.
Jeżeli wymieniliście konstrukcję niewymagającą worka to byliście blisko. Sprawuje się świetnie. Drobinki brudu zbierają się w pojemniku i wystarczy wyrzucić je do kosza. Jednak największym plusem jest brak przewodów. Daje to ogromną swobodę w wykorzystaniu Dirt Devil Blade 32 total. Zabrałem go na parking by odkurzyć swój samochód, po raz pierwszy jakikolwiek odkurzacz zawędrował na strych u teściów . Nikt do tej pory nie wyobrażał sobie ciągnięcia przedłużaczy i ciężkiego sprzętu, bo po prostu nikomu się nie chciało.
Podobnie jest np. z piwnicą w bloku, w których w większości nie ma nawet żadnego gniazdka. To właśnie w miejscach, gdzie nie mamy jak podłączyć zwykłego odkurzacza czy nie mamy po prostu na to czasu, Dirt Devil sprawdzi się najlepiej. Mam tylko jedną uwagę, przydałaby się w zestawie jeszcze nieduża giętka rura. W samochodzie miałem czasem problem z manewrowaniem całym odkurzaczem by dobrać się do niektórych szczelin. Taka giętka rurka sprawdziłaby się idealnie.
A jak z czasem pracy urządzenia? Przy włączonym trybie boost i turboszczotką, możecie zapomnieć o 45 minutach ciągłej pracy. Realnie przy maksymalnym obciążeniu odkurzacz poprosi Was o jego naładowanie po ponad 15 minutach.