W poprzednim wpisie poświęconym narzędziom w pracy współczesnego dziennikarza opisałem jak współczesny dziennikarz wykorzystuje telefon, kamerę oraz statystyki. W dzisiejszym wpisie narzędzia od Google.
Google Analytics
Pomysł stworzenia narzędzia, które służyłoby do analizy ruchu na stronach internetowych pojawił się w 2002 roku. Specjaliści z Google chcieli dowiedzieć się, co dzieje się z zamieszczonym w sieci materiałem – kto go czyta, skąd przychodzi, w jaki sposób trafił na stronę, ile czasu na niej spędził, a także krok po kroku, co na niej robił.
To wszystko miał umożliwić Google Analytics, który został publicznie udostępniony w listopadzie 2007 roku. Jest to darmowe narzędzie dostępne dla wszystkich witryn, które generują ruch poniżej pięciu milionów wejść miesięcznie. Google w ten sposób reklamuje swoją usługę:
Google Analytics to rozwiązanie dla firm w zakresie analityki internetowej zapewniające dokładny wgląd w ruch w witrynie oraz skuteczność działań marketingowych. Zaawansowane, elastyczne i łatwe w użyciu funkcje umożliwiają przeglądanie i analizowanie danych na temat ruchu w całkowicie nowy sposób. Dzięki Google Analytics możesz tworzyć bardziej precyzyjnie kierowane reklamy, wzmocnić inicjatywy marketingowe i projektować witryny internetowe generujące więcej konwersji.[1].
Google Analytics okazał się świetnym narzędziem dla redakcji nie ze względu na możliwości związane ze śledzeniem kampanii reklamowych, a głównie w związku z rozbudowanymi funkcjami analitycznymi. System tak dokładnie śledzi ruch internautów, że z ich pozycji może się to wydawać nieco przerażające. Po dołączeniu na stronie specjalnego kodu od Google rozpoczyna się praca całego systemu. Od tej pory skrypt bada wszystko to, co robią na stronie internauci.
Wśród podstawowych opcji, które można traktować bardziej jako ciekawostkę są: dane odnośnie systemu operacyjnego, dostawcy Internetu, rozdzielczości ekranu, używanej przeglądarki, języka, kraju, z którego dana osoba pochodzi, a nawet miejscowości. Można również oddzielić statystyki osób korzystających z komputera, od tych, którzy używają urządzeń przenośnych. Bardzo ważną opcją jest możliwość określenia przedziału czasowego dla interesujących nas danych. Może to być jeden dzień, kilka miesięcy, do nawet kilku lat.
Od niedawna Google testuje nową funkcję – czas rzeczywisty, która jest źródłem znakomitych informacji dla dziennikarzy. Dzięki niej możemy sprawdzić, ile aktualnie osób znajduje się na naszej stronie, jak duża liczba z nich jest stałymi czytelnikami, a którzy odwiedzili stronę po raz pierwszy. Z kolejnych zakładek dowiemy się, jakie artykuły w tym momencie czyta najwięcej osób, jakie słowa kluczowe wpisali w wyszukiwarkę internauci, żeby trafić na naszą stronę, a także lista witryn, które odsyłają do nas innych. W ten sposób możemy na bieżąco śledzić, co cieszy się największą popularnością, czego ludzie szukają i skąd do nas przychodzą. To z kolei umożliwia przeprowadzenie odpowiednich zmian i ulepszeń, które wpłyną na wysokie wyniki.
Kolejnymi, bardzo ciekawymi danymi, które można znaleźć w Google Analytics są informacje dotyczące wykorzystania witryny. Śledzą one ogólną liczbę osób, która w danym okresie weszła na naszą stronę, ile i jakie podstrony odwiedziły, a także jak długo trwa taka wizyta internauty. Powyższe statystyki dostępne są w postaci ogólnej dla całej strony, jak i bardziej szczegółowej np. konkretnego artykułu. Umożliwia to np. sprawdzenie, w jaki sposób natrafili na dany artykuł internauci – czy przyszli z wyszukiwarki, (jeśli tak, to czego szukali), czy z innej strony (dokładne adresy portali, blogów, forów, gdzie został zamieszczony odnośnik do artykułu), czy są stałymi czytelnikami przeglądającymi teksty (jak tak, to które najczęściej), oraz jak dużo czasu taka osoba spędziła na stronie, oraz co zrobiła dalej (czy przeczytała inny artykuł, obejrzała zdjęcie, film, napisała komentarz, a może zmieniła stronę).
Dzięki szczegółowej analizie i częstym sprawdzaniu powyższych danych redaktorom udaje się zauważyć pewne, często powtarzające się schematy, które mogą wykorzystać. Jest tak w przypadku wypadków, gdzie większość tytułów w Internecie konstruowana jest w oparciu o to, czego szukają internauci. Redaktorzy starają się przewidzieć, czego będą szukali w Google internauci i dać im odpowiedź na tacy, nawet jak jest to robione poprzez spam. Często zdarza się, że portale próbując przyciągnąć do siebie internautę, konstruują artykuły, których tytuł i wstęp wskazują na treść, której próżno szukać w artykule. Jest to nagminnie stosowane przy np. relacjach wideo z meczów, czy walk bokserskich przez większe i mniejsze portale, czy tabloidy.
Wielokrotnie Google wypowiadało wojnę stronom, które zaśmiecają Internet tego typu zabiegami. Jak dotąd, najdotkliwsze kary w postaci wykluczenia z indeksu przydarzały się bardzo rzadko. Statystyki warto dokładnie analizować, bo są źródłem wielu cennych danych. Wielu autorów uważa, że pisze artykuły, robi zdjęcia, czy kręci filmy po to, aby ich dzieła zostały zobaczone przez jak największą publiczność. Google Analytics umożliwia dotarcie do stron, które zainteresowały się naszą twórczością, do miejsc, gdzie toczy się na ten temat dyskusja. Może stać się to źródłem ciekawych informacji pomocnych przy kontynuacji tematu.
Kolejnym odkrytym schematem dzięki Google Analytics jest tzw. Google Doodle. Są to specjalnie przygotowane grafiki zastępujące logo wyszukiwarki, które nawiązują do ważnych rocznic i wydarzeń. Naciśniecie na Doodle automatycznie kieruje internautę na listę wyników dotyczących owego ważnego wydarzenia. Dzięki analizie trendów, można było zauważyć, że interesuje się tym bardzo wiele osób. Aktualnie ten sposób jest już zmarginalizowany po wprowadzeniu przez Google Grafu wiedzy w wyszukiwarce. Aktualnie Google wykorzystując materiały z różnych stron wyświetla internautom gotowy materiał. Jest to szczególnie widoczne w przypadku np. postaci.
Czego szuka świat, czyli Google zeitgeist
Wraz z końcem każdego roku, ekipa Google przygląda się uważniej wszystkim minionym, a najważniejszym wydarzeniom, wiadomościom, oraz ludziom, którzy w pewien zapisali się w historii Internetu. Po przeanalizowaniu miliardów różnych fraz wpisywanych w wyszukiwarkę powstaje niezwykły ranking – najlepszych haseł odzwierciedlających miniony rok. Całość została oprawiona w infografiki, uzasadnienia, tabele, porównania, czy wycinki z gazet. Jak tłumaczy Google na swojej stronie:
„Zeitgeist oznacza ducha czasów. Dysponujemy wieloma narzędziami, które umożliwiają wam wgląd w ogólnoświatowe, regionalne, obecne i przeszłe trendy w sieci. To wszystko udostępniamy wam, abyście mieli narzędzie, dzięki któremu będziecie mogli się bawić, odkrywać oraz uczyć.[2].
Statystyki pokazują dziesięć najpopularniejszych na świecie haseł wraz z podziałem na kategorie oraz różne państwa. Na miejsce pierwsze trafiła Rebecca Black. Ta niespełna 13-letnia piosenkarka stała się znana na całym świecie, gdy w 2011 roku wydała singiel „Friday”. Utwór został opublikowany w portalu Youtube i zdobył prawie 167 milionów wyświetleń. Jak tłumaczy Google w swoim rankingu:
„Jak popularna była Rebecca Black? Może się to wydać zaskakujące, ale od 6 do 20 marca 2011 r. liczba wyszukiwań związanych z tą nastoletnią piosenkarką przewyższyła nawet liczbę wyszukiwań dotyczących takiej ikony muzyki pop, jak Lady Gaga”[3]
Na drugie miejsce trafił największy konkurent Facebook-a – Google plus, który na rynek trafił w czerwcu 2011. W ciągu zaledwie trzech tygodni w serwisie zarejestrowało się ponad 10 milionów użytkowników, a na początku lipca, liczba wyszukaj hasła „google plus” była większa niż słowa „sport”[4]. W rankingu światowym znalazły się jeszcze „fukushima”, gra „Battlefield 3”, która była najbardziej oczekiwaną grą roku 2011, Steve Jobs, Adele itp.
W poprzednim podpunkcie podkreśliłem, że częsta analiza statystyk pozwala na dostrzeżenie pewnych schematów, trendów, czego stale poszukują internauci. Często redakcje nie zdają sobie sprawy z tego, co aktualnie jest na topie, pożądane a wydaje się w miarę niszowe. Ranking Google Zeitgeist dla Polski pokazuje kilka interesujących wyników. W kategorii jedzenie i napoje, najpopularniejszymi hasłami w 2011 w naszym kraju były „polędwiczki wieprzowe przepisy”, „sałatka z ogórków”, „chleb dukana”, „cukinia przepisy”, czy „nalewka z malin”.
Są to znakomite tematy na artykuły i poradniki, którymi redakcje mogą przyciągnąć czytelników na swoje strony. Warto zwrócić uwagę także na kategorię sport, gdzie na pierwszym miejscu znalazła się hasło „Adamek Kliczko”. Walka dwóch zawodników MMA była wielkim wydarzeniem nagłośnionym przez media, ale transmisja była odpłatna i wiele osób poszukiwało sposobów na obejrzenie transmisji w sieci za darmo. M.in. przez tak duże zainteresowanie internautów, wiele portali zaczęło spamować obiecując możliwość zobaczenia transmisji na swoich stronach. Można również zauważyć, jak niektóre redakcje (m.in. Super Express, Nasze Miasto) przygotowują swoje portale na nadchodzące wielkie wydarzenia. Część z nich przygotowała artykuły, sprytnie ukrywają zdania takie jak „Jaruzelski nie żyje”, „Lech Wałęsa zmarł” itp., dzięki czemu, właśnie na te frazy są wysoko w wyszukiwarkach.
Narzędzie propozycji słów kluczowych
Kolejnym narzędziem przydatnym w pracy współczesnej redakcji jest „Narzędzie propozycji słów kluczowych”. W trakcie powyżej pracy wspomniałem, że redaktorzy online muszą niejako wejść w sposób myślenia internautów, aby skonstruować odpowiednio materiał, aby był promowany przez Google. Nie zawsze jednak da się przewidzieć wszystkie warianty, których może użyć ktoś poszukując tekstu, który chcemy napisać lub mamy gotowy do publikacji. Z pomocą przychodzi właśnie wspomniane narzędzie. O dziwo, zostało stworzone do optymalizacji efektów kampanii reklamowych zakupionych w Google, ale redaktorzy online i webmasterzy również znaleźli tam coś dla siebie. Dzięki niemu możemy sprawdzić jak często dane hasło jest wyszukiwane w skali miesiąca, oraz z jaką konkurencją musimy się liczyć. Bardzo przydatną opcją jest pokazywanie synonimów i innych kombinacji związanych z danym tematem. Umożliwia to identyfikowanie nietrafnych haseł i pozwala skupić się na tych najlepszych, które mogą przynieść wymierne korzyści dla naszego serwisu.
Korzystając z narzędzia propozycji słów kluczowych, warto również skorzystać z innego produktu dostarczonego przez Google – Insight. Dzięki niemu możemy zestawić ze sobą znalezione wcześniej frazy i porównać, które z nich w przeszłości cieszyły się największą popularnością i kiedy było to dokładnie. Umiejętne wykorzystanie obu narzędzi pozwala przygotować materiał zoptymalizowany względem wyszukiwarki. Przykładem może tutaj być zmiana czasu, która jest wydarzeniem cyklicznym, często poszukiwanym przez internautów, bo znaczna część z nich nie pamięta, kiedy należy przestawić zegarki. Gdy sprawdzimy już, czego szukają w związku z tym wydarzeniem, możemy „przejąć” cały ten ruch na naszą stronę.
Już wkrótce następny wpis z serii narzędzi w pracy współczesnego dziennikarza. Będzie poświęcony RSS oraz social media!
[1] Google Analytics, http://www.google.com/analytics/
[2] Google Zeitgeist 2011, http://www.googlezeitgeist.com/, tłumaczenie własne autora
[3] Black R., Google Zeitgeist 2011, http://www.googlezeitgeist.com/pl/top-searches/rebecca_black
[4] Google plus, Google Zeitgeist 2011, http://www.googlezeitgeist.com/pl/top-searches/google_plus