Levoit Vital 100 S to domowy oczyszczacz powietrza skierowany do osób, które chcą poprawić jakość tego, czym oddychają na co dzień, ale nie mają ani czasu, ani cierpliwości na codzienne ustawienia suwaków, resetowanie filtrów czy szukanie instrukcji na dnie szuflady. Ten konkretny model przeznaczony jest do pomieszczeń do ~50 m², a więc pokrywa zarówno kawalerki, biura, jak i spory salon z aneksem. Jak sprawuje się w praktyce i czy warto go kupić? O tym w dzisiejszym materiale. Na wstępie zaznaczę, że urządzenie do recenzji dostałem bezpośrednio od firmy Levoit. Dziękuję za wsparcie mojego kanału i bloga.
Pierwsze wrażenia
Paczka okazała się zaskakująco kompaktowa. Z zewnątrz niczym średni karton po ekspresie do kawy, w środku bardzo porządnie zabezpieczony sprzęt, instrukcja (faktycznie obszerna, także po polsku) i przewód zasilający. Producent fabrycznie umieścił w komorze filtr 3 w 1, ale otulił go folią ochronną, więc pierwsza misja to demontaż frontu, wyjęcie kasety, zerwanie folii i ponowny montaż. Front trzyma się na dwóch górnych zatrzaskach; chwytam we wcięcia, równomiernie pociągam, górne klipsy puszczają, dolne zawiasy zostają i panel można odchylić do kąta prostego albo całkiem wyjąć. Cała operacja trwa krócej niż zagotowanie wody w czajniku, ale dobrze, że instrukcja o tym przypomina. Tak na wszelki wypadek.
Warto podkreślić, że Vital 100 S posiada certyfikat ECARF (Europejskiej Fundacji Badań nad Alergią). To oznacza, że w niezależnych testach potwierdzono jego skuteczność w obniżaniu stężenia typowych alergenów – pyłków, roztoczy, sierści – i jednocześnie brak emisji substancji drażniących do pomieszczenia. Innymi słowy: papier zgadza się z reklamą. Dlatego jeszcze bardziej ciekawi mnie, jak sprawdzi się to w praktyce, bo ja alergikiem jestem od zawsze. Na wiosnę chciałoby się trzymać otwarte okna, ale gdy na dworze wszystko pyli, zaraz to samo lata wszędzie w domu.
Wygląd i ergonomia
Muszę przyznać, że podoba mi się wygląd tego oczyszczacza. Testowałem już kilka różnych konstrukcji różnych producentów i cieszy to, że przykładają coraz większą uwagę do tego, jak takie urządzenia prezentują się w naszych wnętrzach. W przypadku Levoit Vital 100S jest bardzo dobrze.
Vital 100 S zachowuje prostą, dwukolorową formę, ale na jego obudowie znajdziemy kilka detali, które pełnią konkretne funkcje. Front w całości zajmuje biały panel perforowany drobnymi, podłużnymi otworami. To główny wlot powietrza, za którym pracuje trzystopniowy system filtracji. Patrząc na urządzenie z przodu możemy zauważyć także dodatkową, czarną listwę w kształcie litery U. Jej wnętrze skrywa dodatkowe szczeliny zasysające, ustawione bliżej podłogi. Dzięki temu urządzenie łatwiej podnosi cięższe zanieczyszczenia – sierść, włosy czy kurz – i kieruje je prosto na filtr wstępny.
Po prawej stronie, tuż pod górną krawędzią, znalazł się dyskretny czujnik, który producent nazwał AirSight. Monitoruje stężenie pyłów zawieszonych PM2.5 i bez przerwy karmi danymi zarówno aplikację VeSync, jak i wewnętrzny sterownik wentylatora. Stan jakości powietrza widać od razu – pierścień LED wokół centralnego przycisku zasilania świeci na niebiesko, kiedy jest świetnie, przechodzi w zieleń i żółć przy pogorszeniu, a przy wysokim stężeniu pyłu staje się czerwony.
Górny panel pełni podwójną rolę – to wylot oczyszczonego powietrza i jednocześnie centrum sterowania. Jego czarna, błyszcząca część mieści rząd dotykowych ikon. Znajdziemy tutaj przycisk do trybu nocnego, selektor prędkości, tryb automatyczny, blokadę rodzicielską, trzy pozycje timera (2 h / 4 h / 8 h) i opcję wygaszenia wszystkich LED-ów. W teorii wszystko jasne, w praktyce ogromny plus za to, że panel jest bardzo responsywny. Potrafiłem zmienić ustawienia nawet palcem u nogi leżąc w łóżku. A gdy urządzenie staje dalej – wystarczy aplikacja w telefonie.
Warto dodać, że ten model przeznaczony jest do większych pomieszczeń i ma dużą wydajność. Spodziewałem się, że będzie znacznie większy. Tymczasem nie zajmuje wiele miejsca, a tam gdzie go postawimy – prezentuje się bardzo elegancko.
Rzeczywista praca – czyli „włącz i zapomnij”
W świecie oczyszczaczy często przewija się skrót CADR (Clean Air Delivery Rate) – laboratoryjny wskaźnik mówiący, ile metrów sześciennych „czystego” powietrza sprzęt dostarcza w ciągu godziny. Testy prowadzi się osobno dla dymu, kurzu i pyłków, a w specyfikacji zwykle pojawia się najwyższy z tych trzech wyników. Przyjmuje się, że dla komfortu alergików lub w sezonie smogowym warto celować w 4–5 wymian powietrza na godzinę (ACH) w danym pokoju. Dla pomieszczenia 20 m² o wysokości 2,5 m potrzebny jest więc CADR na poziomie 200–250 m³/h. Vital 100 S wpisuje się idealnie w ten przedział – deklarowane 234 m³/h oznacza, że w 20-metrowym pokoju potrafi teoretycznie wymienić całe powietrze pięć razy na godzinę i utrzymać pyły PM2.5 znacznie niżej niż na zewnątrz. Trzeba tylko pamiętać, że CADR mierzy się przy maksymalnych obrotach wentylatora, z nowymi filtrami i bez trybu auto – tak, by każdy model porównać w identycznych warunkach.
W praktyce Vital 100 S to sprzęt z gatunku „włącz i zapomnij”. Trzywarstwowy filtr – wstępny, HEPA H13 i węglowy – wyłapuje praktycznie wszystkie domowe zanieczyszczenia. W trybie automatycznym nie ma potrzeby ciągłego doglądania urządzenia. Sprzęt pracuje wtedy na najniższych obrotach, oszczędzając prąd i uszy, a gdy czujnik AirSight wykryje wzrost stężenia pyłów, podnosi prędkość – i wydajność – tak długo, aż wróci czyste powietrze, po czym znów się wycisza. Wszystko dzieje się bez dotykania przycisków.
Bardzo przypadła mi do gustu opcja nocna. Po zgaszeniu światła urządzenie automatycznie gasi także własne diody, a jego pracą można dalej sterować z poziomu aplikacji. W domyślnym trybie nocnym wentylator zwalnia tak bardzo, że z łóżka oddalonego o metr właściwie niczego nie słychać – w tym trybie generuje raptem 23 dB, co jest świetnym wynikiem.
Poza ustawieniem domyślnym można przełączyć nocny tryb na szybkie czyszczenie, gdzie oczyszczacz przez kilka minut działa z wysoką wydajnością, by przed snem jak najszybciej odświeżyć powietrze. Jest też wariant z białym szumem dla osób, które ten dźwięk uspokaja i ułatwia zasypianie (np. małe dzieci).
Śpimy w małej sypialni na piętrze starszego domu. Ponieważ to poddasze, wszelkie zapachy z kotłowni i kuchni poniżej bez trudu wędrują do góry, po czym kumulują się właśnie w naszej sypialni. Ratunkiem było uchylanie okna, ale hałaśliwi sąsiedzi skutecznie zniechęcali do nocnego wietrzenia. Levoit okazał się zbawienny: urządzenie pracuje tak cicho, że od miesiąca nie wyłączam go ani na chwilę, a spać możemy nawet przy zamkniętych drzwiach i oknie. Powietrze jest cały czas świeże, pozbawione woni z parteru, a sen przyjemniejszy niż kiedykolwiek. Kiedy wychodzę z domu, otwieram za to wszystkie drzwi na piętrze, żeby Vital 100 S mógł „przepompować” całe poddasze. Po powrocie nie ma już potrzeby otwierania okna. Ogromny plus.
Rodzaje filtrów w urządzeniu
Filtr wstępny (prefilter) to pierwsza linia obrony oczyszczacza. Zbudowany z siatki o dość dużych oczkach wyłapuje grubsze zanieczyszczenia: kurz, włosy, sierść i większe cząstki pyłu (zwykle powyżej 5–10 µm). Dzięki temu chroni kolejne, droższe filtry przed szybkim zapchaniem. Ponieważ zatrzymuje to, co największe, znacząco wydłuża żywotność wkładu HEPA. Ten konkretny prefiltr jest wielokrotnego użytku – zgodnie z instrukcją można go odkurzać lub myć, co wyraźnie obniża koszty eksploatacji. Trzeba jednak pamiętać, że wychwytuje jedynie duże cząstki; drobny pył zawieszony i mikrocząstki swobodnie przez niego przechodzą, dlatego niezbędne są dalsze etapy filtracji.
Filtr HEPA (High Efficiency Particulate Air) stanowi drugi poziom i jest sercem całego systemu. Powstaje z gęsto upakowanych włókien (np. ze szkła) i zatrzymuje zanieczyszczenia mechanicznie – poprzez przechwytywanie, zderzenia oraz dyfuzję cząstek w strukturze włókien. Aby zasłużyć na nazwę „HEPA”, musi usuwać co najmniej 99,97 % cząstek o średnicy 0,3 µm. Właśnie 0,3 µm uznaje się za najtrudniejszy rozmiar do zatrzymania (tzw. MPPS – Most Penetrating Particle Size); większe i mniejsze cząstki wychwytywane są nawet skuteczniej. W praktyce oznacza to, że na 10 000 cząstek o tej średnicy przez filtr prześlizgną się maksymalnie trzy. Wkład HEPA zużywa się stopniowo – po 10–12 miesiącach (w zależności od warunków) trzeba go wymienić, bo zaczyna hamować przepływ powietrza i tracić efektywność.
Filtr węglowy to trzeci element układu, odpowiedzialny za eliminację zanieczyszczeń gazowych i zapachów. Wypełnia go granulat węgla aktywnego, którego silnie porowata struktura działa jak gąbka adsorbująca gazy. Dzięki temu filtr skutecznie pochłania lotne związki organiczne (LZO) obecne w domach – formaldehyd z mebli, benzen i inne węglowodory z dymu papierosowego – oraz neutralizuje nieprzyjemne aromaty: kuchenne opary, zapachy zwierząt czy środki czystości.
Aplikacja
Aplikacja VeSync jest prosta i intuicyjna w obsłudze i daje dość sporo możliwości. Możemy dodawać i parować ze sobą różne urządzenia i oczywiście sterować nimi niezależnie. Nie podoba mi się jedynie to, że po rejestracji konta w aplikacji, aby użyć opcji asystenta Google, czy Alexa, aplikacja przekierowuje do strony producenta, gdzie trzeba się podobnie logować, bo nie wykrywa autoryzacji z poziomu aplikacji.
Podoba mi się za to, że w aplikacji możemy śledzić aktualny stan jakości powietrza, a także sprawdzać na wykresie dane historyczne. Do tego istnieje możliwość tworzenia harmonogramów, sterowania prędkością urządzenia, czy specjalnymi trybami jak sen, czy zwierzę. Ciekawym rozwiązaniem jest funkcja wykrywania oświetlenia. Po jej włączeniu, w warunkach słabego światła, wyświetlacz automatycznie się wyłączy, a oczyszczacz będzie pracował ciszej w trybie automatycznym by nam nie przeszkadzać. Samym trybem automatycznym również możemy sterować i dostosować do własnych potrzeb, podobnie jak ustawieniami trybu snu, o czym wspomniałem już wcześniej.
Aplikacja przypomni nam również o konieczności czyszczenia filtra wstępnego, powiadomi o stanie jakości powietrza w pomieszczeniu (szybko to wyłączyłem, bo spamowała mnie tymi popup strasznie), a także wyświetla informację o żywotności filtra. W razie czego, mamy do dyspozycji także instrukcję obsługi, ale wyłącznie w języku angielskim.
Co mi się nie podoba
Czasami mam wrażenie losowości w działaniu. Czasem w trybie automatycznym pracuje na najniższym możliwym poziomie, po czym nagle uznaje, że powietrze jest bardzo brudne i włącza się tryb turbojet. Gdy włączyłem nawilżacz powietrza w trybie gęstej mgły – urządzenie jest tak mocne, że potrafi zagiąć strumień wypuszczany w jedną stronę prosto do siebie by je przefiltrować. Czujnik AirSight wykrywa wtedy brudne powietrze i urządzenie wchodzi w najwyższe obroty, co nie jest potrzebne. Powiadomienia w aplikacji, a dokładnie te o wykryciu gorszego powietrza, a następnie o jego oczyszczeniu są zbędne. Cenię urządzenie za pracę w trybie automatycznym, które mnie nie angażuje. Nie chce dostawać co godzinę kilku powiadomień, bo to jest przeciwieństwo automatyki.
Drugi minus ujawnia się, gdy postawimy sprzęt blisko łóżka czy biurka. Vital 100 S wyrzuca strumień powietrza pod kątem – zawsze w swoją prawą stronę, a nie idealnie do góry. Producent nie przewidział żadnej kratki kierunkowej ani dyfuzora, więc nie da się przekierować podmuchu w lewo czy prosto w sufit. Musicie wziąć do pod uwagę przy umiejscowieniu oczyszczacza by np. podczas snu nie dmuchał wam prosto w twarz lub na wrażliwe rośliny.
- Zamów na stronie producenta: https://tinyurl.com/Levoit100S