Moja przygoda z Samsung Galaxy S plus zaczęła się nieco ponad rok temu. Wcześniej w mojej kieszeni gościł LG Viewty oraz służbowa Nokia n82. Jestem jednak przeciwnikiem wypychania sobie kieszeni zbędnymi rzeczami i postawiłem całość zamienić na jeden, nowoczesny telefon. Nokia, mimo, że miałem ją od dwóch lat była w stanie doskonałym. Robiła świetne zdjęcia, ale zaczęła w niej szwankować bateria – trzymała dwa-trzy dni. Z kolei w LG denerwował mnie dotykowy ekran i brak wszystkiego. Cieszyłem się, że w końcu udało mi się odłożyć parę groszy i kupić mój pierwszy w życiu Mądrytelefon.
Nie była to mała kwota, bo rok temu zapłaciłem za niego gotówką nieco ponad tysiąc złotych. Bolało i dwa razy się zastanawiałem, zanim wszedłem do sklepu. Jednak moi znajomi tak zachwalali tę technologię, że sam już nie mogłem się doczekać, aby przeklikać sprzęt. Zresztą, kto nie chciał wtedy zagrać w Angry Birds?
Telefon był świetny. Wielokrotnie przydał mi się na uczelni podpowiadając, co powinienem wpisać w pracy domowej. Mówił, kiedy odjedzie autobus. Prowadził samochód do celu. Do tej pory nie wiem, jak Soundhound wyszukuje utwory, które słyszy. Upodobałem sobie bieganie z Endemondo i jazdę na rowerze. Była to znakomita motywacja. Mało tego. Telefon ciągle mówi mi, kiedy ktoś przysłał maila, jaka jest i będzie pogoda za oknem itp. Jednak czar wszystkiego, co nowe szybko pryska i człowiek zaczyna dostrzegać pewne problemy. Samsung też się ich nie wystrzegł.
1. Bateria
W Nokii n82 bateria przy normalnym użytkowaniu trzymała ponad 7 dni. Ja naiwny liczyłem, że nowy Samsung Galaxy S plus pochwali się podobnym wynikiem. Teraz nawet nie odpinam ładowarki od gniazdka, bo wiem, że średnio co 24 godziny będę musiał jej szukać. Udało mi się wydłużyć jej działanie do 36 godzin używając aplikacji do sterowania profilami (w nocy przechodzi w tryb offline, co godzinę w dzień podpina się do netu sprawdzić pocztę). Ale to tak, jakbyśmy kupili najnowszą Corvettę i dla oszczędności wsadzili jej zagazowany litrowy silnik. Mam sprzęt, mam technologię i chce się nią cieszyć i jej używać!
2. Brak flesza/latarki
Kilka moich ostatnich telefonów miało różne aparaty. Każdy z nich miał za to flesza. Samsung w wersji Galaxy i Galaxy S plus nie słyszał o takiej technologii. Sprawia to, że cyknięcie zdjęcia szalejącym po zmroku znajomym staje się niemal niemożliwe. Mało tego. Jest masa aplikacji, które wykorzystują flesza diodowego jako latarki. Funkcja tak samo prosta jak bardzo użyteczna. Po raz kolejny – w S plus musisz sobie grzebać po zakamarkach, bo latarka Ci w tym nie pomoże.
3. Częste problemy z GPS
Poszedłeś biegać, jedziesz rowerem, a może wyjechałeś samochodem w obce rejony i nie wiesz gdzie się aktualnie znajdujesz? Nic nie szkodzi, Twój telefon solidarnie też nie wie. Na samym początku nie miałem żadnego problemu z satelitami. Nagle mój telefon zaczął wyszukiwać sygnał znakami dymnymi, które o dziwo nigdy nie chcą dotrzeć do orbity, na której siedzi NAVSTAR. Napisałem maila do serwisu, z pytaniem jak żyć, skoro telefon nie pokazuje mi jak szybko jechałem na rowerze, nie rysuje mapki, którą się mogę przed znajomymi pochwalić na Fejsie czy jak mam trafić do obcego miasta. Polecono mi przywrócić telefon do ustawień fabrycznych, wgrać aktualizację oraz wykonać prosty test – sprawdzić, po jakim czasie od włączenia GPS telefon połączy się z satelitą. Test miałem przeprowadzić w domu, na dworze oraz w trakcie jazdy. Przyznam, że nigdy tak nudnego testu nie robiłem. W tych trzech przypadkach, po godzinie braku połączenia dałem sobie spokój.
4. Telefon wie lepiej
Bardzo mi się podoba, że Samsung dba o moje potrzeby i telefon zawsze stara się reagować na mój nastrój. Często chciałem napisać do kogoś wrednego smsa, na co sprytne oprogramowanie odpowiadało całkowitą blokadą klawiatury. Wielokrotnie zdarza się też, że jak znajomy zadzwoni i trafi na mój gorszy dzień, to ja go słyszę, ale moje epitety już nie idą w eter. Duże wrażenie na mnie i moich znajomych zrobiła też prosta sztuczka – zawieszenie klawiatury. Nawet po wyłączeniu telefonu, klawiatura na ekranie nadal się świeci. Coś wspaniałego. Nie wspominając już o słynnym błędzie z „nie można wysłać wiadomości” (naprawionym po aktualizacji Andorida) czy resetowaniu telefonu po wejściu na Youtube.
5. Ktoś dzwonił?
Jeżeli zdejmujecie ze ściany lustro, to odruchowo kładziecie je szkłem do góry. Podobnie jest ze wszystkim – monitorami, telewizorami oraz właśnie telefonami. W ten sposób podświadomie próbujemy uniknąć sytuacji, w której zarysuje nam się wrażliwa powierzchnia. Tak samo jest z telefonami. Projektanci Samsung Galaxy S plus postanowili jednak zmienić nasze przyzwyczajenia i umiejscowili głośnik na spodzie w górnej części obudowy. W ten sposób głośnik jest zatykany i będąc w innym pomieszczeniu nie usłyszycie dzwonku telefonu. A spróbujcie S plusa położyć na poduszce!
Podsumowanie
Samsung Galaxy S plus przypomina super sportowy samochód o świetnej stylistyce, do którego ktoś włożył mocno niedopracowany komputer. Zamiast zadbać o zadowolenie tysięcy klientów i udoskonalać ten komputer, twórcy woleli wypuścić na rynek nowe super auto po lifcie, w którym wywalono większość błędów poprzednika. Wydając wiele złotówek zaufałem producentowi i minie jeszcze wiele czasu, zanim zdecyduję się oddać swoje pieniądze im ponownie.
Liczba odsłon: