Już 1 grudnia na kanale History będziemy mogli zobaczyć kontynuację 4. sezonu serialu Wikingowie.
Nikt tu nie jest niewinny. Ta połowa czwartego sezonu pędzi do przodu zbroczona krwią, na każdym kroku czai się zdrada, a odwet jest nieunikniony. Wikingowie, zaślepieni pychą i wyrzutami sumienia, są podzieleni i jeszcze bardziej niebezpieczni, szukając zemsty w imieniu swych bogów i krewnych.
Po przegranej przez wikingów bitwie o Paryż w drugiej połowie czwartego sezonu następuje przeskok w czasie – Ragnar powraca do Kattegat po wieloletniej tułaczce. Uruchamia to łańcuch zdarzeń, których nikt – może poza Wieszczem – nie był sobie w stanie wyobrazić. Ragnar spodziewa się, że jego synowie wesprą go, gdy wyruszy szukać zemsty na królu Egbercie (Linus Roache), który zniszczył osadę wikińską; oni jednak, pochłonięci własnymi sprawami, odwracają się od niego.
Jedynie Ivar Bez Kości – jego niepełnosprawny syn chce pomóc ojcu w tej niebezpiecznej wyprawie. Bjorn (Alexander Ludwig) przygotowuje się do realizacji swojego wielkiego marzenia, aby zwiedzić śródziemnomorskie rejony w specjalnie na tę okazję zbudowanym statku przez Flokiego (Gustaf Skarsgård). Dodatkowo o władzę w Kattegat chce zawalczyć Lagertha, która nie może wybaczyć Aslaug, że ta zabrała jej męża i wpływy.
Premiera 1 grudnia w czwartek o godzinie 21