Jak wynika z badań, co trzeci rodzic przygotowując wyprawkę szkolną, kupi swojemu dziecku urządzenie elektroniczne. W ponad połowie przypadków będzie to czytnik e-booków, który będzie wykorzystywany do nauki (akurat 😉 ) To właśnie ten czynnik chce wykorzystać firma Lark, która do swojego sprzętu dorzuca lektury szkolne. Ma to skusić konsumentów.
Na rynku jest wiele tego typu urządzeń. Sam mam jedno, które sieć telefonii komórkowej dorzuciła do umowy. Wolę jednak czytać na tradycyjnym papierze. Skąd fenomen takich czytników książek (e-book) wśród najmłodszych? Zdecydowanie najważniejszą rzeczą jest to, że wymienna karta pamięci jest nieporównywalnie mniejsza od kilkunastu grubych lektur szkolnych.
Przeglądając ofertę różnych producentów, ciekawe zapowiada się Lark Freebook 6.1. Seryjnie to urządzenie marki Lark wyposażono w sześciocalowy wyświetlacz o rozdzielczości 800 px na 600 pixeli, menu w języku polskim oraz pamięć 4 gb. To, co zwróciło moją uwagę to zestaw startowy dorzucony od producenta. Wbudowana pamięć zezwala na przechowywanie nawet 2800 książek w wersji elektronicznej. Każdy, kto kupi ten sprzęt ma wgrane już ponad dwa tysiące różnych e-booków, w tym również lektury szkolne. Jest także m.in. kryminał „Geim” od wydawnictwa Czarna Owca.
Producent zachwala, że Lark Freebook 6.1. na pełnej baterii wytrzymuje nawet 3 tygodnie pracy bez konieczności ładowania. – Kompaktowe wymiary sprawiają, że można go mieć zawsze przy sobie – w torebce czy plecaku, a wydajna bateria pozwala na dostęp do naszych ulubionych książek w dowolnym miejscu i czasie. To nie tylko fajny gadżet, ale przede wszystkim praktyczna pomoc naukowa, która z pewnością zachęci do czytania niejedno dziecko – mówi Mateusz Gac, prezes LARK Europe S.A.
Sprzęt waży 160 gramów. Kosztuje 199 zł.