Media-Tech przysłał do mnie właśnie swoją najnowszą propozycję głośnika BT z wbudowanym akumulatorem. Jak sprawuje się w praktyce? Zapraszam na test.
MT3155 ma za zadanie być przede wszystkim lekki, poręczny i nieduży – taki aby można było go zabrać ze sobą niemal wszędzie. W tej roli sprawdza się doskonale. Waży niespełna 650 gramów więc przy różnych okazjach nie zwiększy znacząco naszego bagażu. Jest cały wykonany z tworzywa, również centralna rączka jest plastikowa.
Na samej górze urządzenia znalazło się wejście USB, w które możemy wpiąć pendrive z ulubioną muzyką. Obok jest także slot na kartę microSD, wejście 5V do ładowania akumulatora oraz wejście AUX. Mamy również masywny włącznik.
Z przodu głośnika możemy znaleźć jeden głośnik średniotonowy o wielkości 4 cale i mocy 6W RMS. Są tutaj także 4 przyciski i kontrolka LED. Możemy zmieniać tryby pracy, zgłośnić i ściszać urządzenie, zmieniać stacje radiowe czy piosenki.
Spód urządzenia to antypoślizgowe nóżki, co ułatwia stawianie sprzętu na nierównych czy śliskich podłożach.
Jeżeli liczycie na soczysty bas, to nie jest to urządzenie dla Was. Dół gra dopiero od częstotliwości 120 Hz. Nieduże dwa tweetery (głośniki wysokotonowe) z przodu, to jedynie imitacja głośników. Gra jedynie centralny głośnik średniotonowy.
Media-Tech BOOMBOX LT MT3155 w praktyce
Jak całość sprawdza się w użytku? Muszę przyznać, że nie spodziewałem się wiele po urządzeniu za 50 zł, ale zostałem nawet miło zaskoczony. Nie przemawia do mnie sterowanie głośnikiem. Mamy tutaj BT, opcję pendrive, radia, ale urządzenie nie ma trybu pamięci. Organizując grilla, słuchałem radia w kuchni. Gdy goście przyszli, postanowiłem przenieść głośnik do ogrodu. Okazało się, że po włączeniu sprzętu, musiałem znów znaleźć odpowiedni tryb odpowiedzialny za radio i ustawić odpowiednią głośność. Trochę jest to irytujące zwłaszcza, że tak naprawdę ciężko określić, w jakim trybie aktualnie jesteśmy. Może się okazać, że próbując zmienić radio, włączymy wyszukiwanie BT, ale głośnik poza dźwiękiem spadającej kropki wody, nic nam więcej nie powie.
Powoduje to, że obsługa głośnika może przyprawić nas o nerwy. Gdy jednak już sobie z tym poradzimy (za każdym razem), to okazuje się, że sprzęt radzi sobie całkiem nieźle. Producent podaje, że po pełnym ładowaniu, akumulator wytrzyma 3h ciągłej pracy. Tymczasem nie ładowałem go przez blisko miesiąc i wytrzymał kilka spotkań ze znajomymi i przekroczył wskazywany czas nawet trzykrotnie. To miłe zaskoczenie, bo po włączeniu i ustawieniu głośnika, cały czas towarzyszyła nam muzyka bez konieczności ciągnięcia przewodów czy innych rozwiązań.