Z końcem poprzedniego roku w przestrzeni kosmicznej pojawił się pierwszy polski satelita naukowy „Lem”. Drugi – „Heweliusz” początkowo miał dołączyć do niego niespełna miesiąc później. Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy to nastąpi.
„Lem” waży niecałe 7 kg. Ma kształt kostki o 20-centymetrowych bokach. Tak niewielkie urządzenia wykorzystywano dotychczas jako obiekty amatorskie i edukacyjne. Tym razem precyzyjna konstrukcja, umieszczona na orbicie na wysokości 800 km, przez kilka lat umożliwi pomiary naukowe 286 najjaśniejszych gwiazd. Lem wystartował na rosyjskiej rakiecie Dniepr z bazy wojskowej Jasny na południowym Uralu. Łączność umożliwia stacja kontroli lotów, znajdującą się w Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN (CAMK) w Warszawie. Stąd też są wysyłane komendy do satelity oraz odbierane dane operacyjne i naukowe misji.
Drugi satelita miał wzbić się w niebo na chińskiej rakiecie Long March 4B. Ta jednak uległa awarii i lot odwołano. Wciąż nie wiadomo, kiedy dokładnie „Heweliusz” trafi w przestrzeń kosmiczną. Początkowo mówiono o pierwszym kwartale 2014 roku, ale ten termin również może nie zostać dotrzymany.
„Lem” i „Heweliusz” to tak zwane nanosatelity czyli obiekty o bardzo małych rozmiarach. Zbudowane zostały w ramach programu BRITE-PL przez naukowców z Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN, we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto i Uniwersytetem w Montrealu. W 2010 r. ich nazwy – „Lem” i „Heweliusz” – wybrali internauci w konkursie zorganizowanym przez Ministerstwo Nauki.
Polscy naukowcy nie mieli jednak dotąd własnego satelity, poza wystrzeloną w lutym 2012 roku studencką satelitą PW-Sat, która jest obiektem edukacyjnym. Na skonstruowanie satelitów Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło ponad 14 mln zł.