Jestem alergikiem i od kiedy pamiętam, w kieszeni mam zawsze paczkę chusteczek. Katar mam od małego chłopca i przez cały rok. Nigdy nie wychodzę z domu bez schowanej gdzieś przy sobie paczki chusteczek higienicznych. Testowałem już wiele marek i rodzajów. Które najbardziej się opłacają?
Kiedyś używałem głównie chusteczek materiałowych. Nie było stać mojej rodziny na ciągłe kupowanie tzw. „jednorazówek”. W ciągu ostatnich lat, chusteczki znacznie potaniały i coraz chętniej sięgałem właśnie po papierowe z różnymi dodatkami zapachowymi. Zawsze kupuję opakowanie hurtowe, bo zużywam średnio jedną paczkę w ciągu 1-2 dni.
Często robię zakupy w Biedronce i Lidlu. Lubię porównywać podobne produkty, które można znaleźć w jednym i drugim sklepie. Ceny są do siebie bardzo zbliżone, a jak jakość?
Chusteczki Queen są nasączane balsamem i aloesem. Są przyjemne w zapachu i nie podrażniają skóry. Floralys z Lidla nie są niczym nasączane a zapach mają neutralny. W każdej paczce jednego i drugiego produktu jest schowanych 10 chusteczek, a w kartoniku jest 10 takich opakowań. Zarówno Queen jak i Floralys mają po cztery warstwy. Możemy je kupić za niewiele ponad 3 zł.
Queen ma przyjemniejszy zapach, ale nie są już tak trwały jak ich niemiecki odpowiednik. Queen potrafi się często rwać, z kolegi Floralys jest solidniejszy, ale ma tendencję do rozwarstwiania się. Mimo to, w tej cenie oba produkty biją na głowę konkurencję. Za opakowanie chusteczek markowego producenta należy zapłaci ponad 4 zł. W tej cenie możemy kupić niemal 2x tyle wyżej wymienionych chusteczek.