Samsung Galaxy S10 plus to topowy model smartfona od koreańskiego producenta. Jak sprawuje się w praktyce? Jakie robi zdjęcia i kręci filmy? Zapraszam na test.
S10 plus to kolejny smartfon Samsunga, z jakiego mam okazję korzystać. Należy od razu nadmienić, że to model flagowy, czyli mający wszystko to, co niezbędne do smartfonowego szczęścia. W swoim teście skupiam się przede wszystkim na wygodzie jego używania oraz tego, jak sprawdza się w podróży w zamian aparatu, czy kamery.
Kolejne Galaxy w ręku
Moim pierwszym smartfonem od Samsunga był model Galaxy S1 plus. Mimo, że od premiery tamtego telefonu minęło ponad 9 lat, to wciąż go pamiętam i mam sentyment do serii Galaxy. Cały czas trzymam się tego producenta i przeskakuję mniej więcej, co dwa modele – S3, S5 plus, czy a5. Dzięki temu cena jest w miarę przyzwoita, a telefon ma w miarę nowe świeże wnętrzności.
Samsung Galaxy S10 plus to sprzęt mocno naszpikowany elektroniką, a producent w szczególności reklamuje go, jako świetne urządzenie do robienia m.in. dużej ilości zdjęć. S10 plus ma ciekawy design – jest praktycznie bezramkowy, a dzięki AMOLED i wyświetlaczowi Infinity-0, używanie smartfona w słoneczny dzień nie sprawia trudności. Jeżeli nie mieliście do tej pory telefonu z notchem (wcięciem na obiektywy na górnej części ekranu), będziecie musieli się do niego przyzwyczaić tak jak ja. Do tej pory, w każdym smartfonie miałem godzinę w prawym górnym rogu, tutaj znalazło się miejsce na dwa obiektywy przedniego aparatu. Potrafią nagrywać w rozdzielczości 4K UHD i korzystają z funkcji Live focus dedykowanej do selfie. Umożliwia nam zmianę głębie ostrości tworząc zdjęcia w stylu nieco większych aparatów i jasnych obiektywów.
5 obiektywów w Galaxy S10 plus
Z tyłu urządzenia znajdują się z kolei trzy obiektywy. Tele daje możliwość zrobienia zdjęcia z dwukrotnym powiększeniem optycznym (12 megapikseli), środkowy zapisuje fotografie w klasycznym dla smartfonów szerokim kącie (również 12 mpix). Z kolei skrajnie prawy to ultraszerokokątny obiektyw o polu widzenia 123 stopni (ma 16 mpix). Co ciekawe, w trybie filmowym możemy korzystać jedynie ze środkowego obiektywu. Przy okazji filmowania warto wspomnieć, że w trybie 4K matryca rejestruje obraz z prędkością 60 klatek na sekundę, w full-hd możemy przyspieszyć do 240 FPS, a HD – 960 FPS. Daje to spore pole do popisu przy nagrywaniu płynnie zwolnionego tempa. A trzeba przyznać, że wszystko w slomo wygląda świetnie.
Samsung chwali się też tym, że aparat w Galaxy pomaga nam zrobić lepsze zdjęcia. Oprogramowanie sugeruje najlepszą kompozycję oraz automatycznie dostosuje ustawienia do konkretnego ujęcia. Optymalizator sceny ma zaprogramowane 30 różnych trybów. Jeżeli aparat wykryje, że fotografujemy jeden z obsługiwanych tematów, automatycznie dobierze do zdjęcia najlepsze ustawienia. Wśród predefiniowanych trybów mamy m.in. twarz, dziecko, psa, kota, jedzenie, góry, zachody słońca, pojazdy, czy nawet buty i ubrania. Co ciekawe, S10 plus ostrzega też przed zrobieniem złego zdjęcia – np. gdy mamy zabrudzone obiektywy, wyświetli odpowiedni komunikat na ekranie. Z kolei funkcja Shot Suggestion wyświetla na ekranie wskazówki, które pomogą zrobić lepsze zdjęcia np. poprawiając kompozycję i kadrowanie.
Jakość zdjęć w Galaxy S10 plus
Jak to wszystko wygląda w praktyce? Telefon towarzyszył mi w trakcie dwóch wydarzeń reporterskich – usuwania skutków ulewnego deszczu, który przeszedł nad Lublinem, oraz pikniku motoryzacyjnego z okazji dnia Ojca. Następnie pojechaliśmy do Zakopanego, by zwiedzić dwa najpopularniejsze szlaki i stworzyć nieco surowego materiału do przejrzenia później.
W przypadku reporterki telefon sprawuje się świetnie – od momentu wyjęcia telefonu z kieszeni do zrobienia zdjęcia mija zaledwie krótka chwila. Bardzo przydaje się tutaj opcja optycznego zoomu oraz ultraszeroki obiektyw – daje to bardzo dużo możliwości. Jednak opcja przełączania między nimi nieco przeszkadza – zlokalizowana jest blisko spustu migawki mniej więcej na 3/4 szerokości ekranu. Powoduje to, że próbując ustawić ostrość w punkt, czy czasem nawet robiąc zdjęcie – klikamy w zmianę obiektywu. Co ciekawe, aparat radzi sobie całkiem nieźle nawet na zoomie cyfrowym. Możecie to zobaczyć na zdjęciu poniżej. Stabilizacja obrazu robi swoje, dzięki czemu większość zdjęć wyszła ostrych (ale nie wszystkie).
Zauważyłem za to, że w trybie ultraszerokątnym matryca dość mocno szumi na krawędziach ekranu. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, jak mocno zniekształca to twarz strażaka i to mimo migawki 1/100 i ISO ustawionym na 100. Z kolei, w mocnym słońcu widoczna jest aberracja chromatyczna, przez co krawędzie obiektów potrafią zrobić się zielono-fioletowe.
O dziwo, to właśnie w słońcu aparat radzi sobie najgorzej i widocznie przeszkadza tutaj automatyka. W trybie PRO, gdy o części parametrów decydujemy my – zdjęcia są znacznie lepszej jakości. Podobnie pożądany przez wszystkich bokeh, czyli sposób zamazania tła za fotografowanym obiektem.
W trybie PRO wygląda świetnie, w automatyce – jakbyśmy nagle utracili szczegółowość i całą jakość obrazu. Zobaczycie to na zdjęciach poniżej. Co ciekawe, na jednym zdjęciu, automatyka zwariowała i stworzyła coś, z czym dotąd się nie spotkałem – rozmazane plamy bez ostrości na jednym obiekcie.
Galaxy S10 plus zamiast aparatu?
A jak aparat sprawdził się w trakcie wycieczki? Muszę przyznać, że cały czas podoba mi się tryb ultraszerokokątny. Pozwala w świetny sposób uchwycić krajobrazy, które wyglądają spektakularnie. Niestety automatyka znów daje znać o sobie i podkręca kontrasty i kolory w dość nienaturalnie wyglądający sposób. W telefonie wygląda to po prostu rewelacyjnie, ale na dużym ekranie komputera (monitor 4k z 100% pokryciem RGB), wygląda po prostu średnio. Da się zauważyć też ostre podostrzanie sprzętowe zdjęć i co jest dość dziwne, szumy na niskim ISO. Kto widział szumy przy 100 ISO w aparacie z 2019 roku? To wszystko daje efekt robienia zdjęć aparatem sprzed 9 lat. Jest dużo bajerów, ciekawostek, ale to efekt końcowy powinien powalać na kolana, a nie cena urządzenia.
Oceniając aparat muszę dodać też parę słów odnośnie nagrywania filmów. Samsung chwali się, że stabilizacja obrazu jest tak dobra, że obraz płynie nawet podczas marszu. Stabilizacja obrazu świetnie sprawdza się do zdjęć, a w trybie filmowym niweluje drżenie dłoni, ale każdy krok jest wyraźnie widoczny na nagraniu. Obraz w 4K jest ostry, szczegółowy, ma bardziej naturalne kolory, ale sprawia wrażenie nieco rozciągniętego, więc ludzie i obiekty są nieco szersze jak w rzeczywistości. Tryb zwolnionego tempa to efektowna rzecz, którą możemy pokazywać znajomym na telefonie, ale w montażu na komputerze tryb super-slomo ma już fatalną jakość (mimo HD). Na szczęście Full-HD w 240 klatkach jeszcze daje radę i możemy osiągnąć w miarę dobry obrazek.
Asystent Bixby w Galaxy S10 plus
Samsung Galaxy S10 plus ma także Asystenta Bixby, który na specjalnym ekranie wyświetla szereg użytecznych skrótów aplikacji – dostęp do maili i kalendarza itp. Warto wspomnieć, że Galaxy S10 uczy się naszych nawyków i dostosowuje do nich ustawienia. Jeżeli w biurze często włączamy Wi-Fi – smartfon sprawdzi naszą lokalizację i zacznie robić to za nas. Sama inteligencja Bixby jako rozszerzona rzeczywistość sprawdza się dość słabo. Kierując obiektyw na mojego kota, Bixby analizując obraz stwierdził, że albo jest to mebel albo Syberian Husky.
Plusy Galaxy S10 plus
- Bardzo dobry wyświetlacz,
- Dźwięk z dolby Atmos,
- Szybkość urządzenia,
- Duża ilość pamięci wewnętrznej, którą możemy rozszerzyć do 512 GB,
- Duża ilość przydatnych dodatków.
Minusy Galaxy S10 plus
- Bardzo grzeje się z lewej strony obudowy i to bez powodu,
- Ekran bardzo podatny na zarysowania (testowany egzemplarz miał już kilka głębszych rys),
- Duże szumy na zdjęciach i aberracja chromatyczna,
- Cena urządzenia.