Jericho to tytuł serialu, który na ekranach zadebiutował w 2006 roku. Był to pierwszy amerykański serial, który wciągnął mnie bez granic. Od tego wszystko się zaczęło 🙂
Jericho dostałem na płycie od kolegi. Nie śledziłem wtedy na bieżąco żadnego amerykańskiego serialu. Oglądanie tych z napisami było dla mnie również nowością. Włączyłem pilot serialu i pamiętam, że po kilku godzinach do pokoju zapukała Mama pytając, co robię tak dużo czasu i pora zjeść w końcu obiad. Jericho tak mnie wciągnęło, że w ciągu jednego dnia pochłonąłem blisko 8 odcinków tego serialu.
O czym jest serial Jericho? Śledzimy losy jednego z głównych bohaterów o imieniu Jake. Jest takim amerykańskim badass z mglistą przeszłością. Domyślamy się, że coś ma na sumieniu, ale nie potrafimy go od razu rozgryźć. Jake wraca do rodzinnego, niedużego miasteczka o tytułowej nazwie Jericho. Po kłótni z rodziną wyjeżdża z niego równie szybko jak przyjechał. Na horyzoncie dostrzega nagle potężny grzyb nuklearny. Wybuch dochodził z Atlanty – największego miasta w okolicy.
Tutaj zaczyna się cały smaczek Jericho. Scenariusz pokazuje, jak zachowują się kompletnie odizolowani ludzie ze współczesnego społeczeństwa. Nie mają prądu, bieżącej wody, leków, zbyt dużo wiedzy. Nie działają komputery, telewizja, radio. Przez cały czas mieszkańcy Jericho zastanawiają się, co się stało oraz czy są jedynymi przy życiu Amerykanami. Miasteczko doznaje rozłamu przez przerażenie, złość i zagubienie, które budzą najgorsze cechy w niektórych mieszkańcach.
Kolejną ciekawostką jest postać Roberta Hawkinsa, który jako jedyny wydaje się wiedzieć o wszystkim, co się stało. Śledząc rozwój tego bohatera możemy dowiedzieć się nieco więcej niż mieszkańcy Jericho.
Początkowo Jericho nie udało się dokończyć ze względu na protesty scenarzystów w Stanach Zjednoczonych. Masowe apele od fanów przyczyniły się jednak do tego, że udało się zakończyć pierwszy sezon serialu oraz zamówiono drugi. Ten z kolei po czasie został anulowany, aby znów po wsparciu fanów dostać kilka odcinków.
Serial Jericho to był pierwszy taki tytuł, który przyciągnął mnie przed ekran na dłużej. Polecam go wszystkim fanom klimatów postapokaliptycznych.
