Xblitz Touch to kolejny zegarek sportowy, który mam okazję ostatnio testować. Jak sprawuje się w praktyce i czy warto go kupić? Zapraszam do recenzji.
Nigdy nie lubiłem zegarków. To stwierdzenie, może Was zdziwić, zwłaszcza na początku recenzji produktu właśnie z tej kategorii. Nie lubiłem zegarków, bo duża ich część była duża, ciężka i po prostu niewygodna. Zamiana na skórzany pasek tylko irytowała, bo skóra bardzo szybko wycierała się psując cały efekt. W testowanym przeze mnie ostatnio najnowszym Fossilu 4 generacji, po niespełna miesiącu skóra wyglądała, jakbym nosił smartwatcha przez 10 lat. Do tego konieczność ładowania baterii co niecałe 24 godziny… nie, po prostu nie.
Xblitz Touch nie jest duży, jest za to lekki i ma gumowy perforowany pasek. Ułatwia to oddychanie skórze, ale wszystkie osady, w tym oczywiście kamień z wody – po prostu uwielbiają takie szczeliny. Perforacja też utrudnia jego czyszczenie.
W zestawie z zegarkiem otrzymujemy ładowarkę z końcówką magnetyczną. W pełni naładowana bateria wytrzymuje około 4-5 dni, a z włączonymi różnymi bajerami jak okresowy pomiar ciśnienia i tętna, powiadomienia itp., skrócimy ten czas do 2-3 dni. Wyświetlacz w Xblitz Touch to TFT 1,3 cala o rozdzielczości 240 na 240 pikseli.
Smartwatch zabrałem w góry, by wspólnie ze mną przemierzał szlaki polskich Tatr. Jako referencyjne urządzenie posłużyła nam opaska Xiaomi Band2. Szybko okazało się, że podczas jazdy samochodem, Xblitz Touch lubi doliczyć nam parę kroków ekstra. Podczas spaceru nad Morskie Oko, smartwatch nie przeszkadzał mi wcale. Jest lekki i niezbyt duży, co jest jego atutem. Towarzyszył mi w górskich wędrówkach i ani razu nie miałem go dość. Mało tego, co godzinę porównywałem liczbę kroków między mną, a dzielną żoną, która szła tuż obok mnie.
Po kilkugodzinnym spacerze szlakiem postanowiliśmy porównać wyniki. Nieco mnie zaskoczyły, bo według Xblitz Touch zrobiłem blisko 33 tysiące kroków, ale miałem wrażenie, że zaczynałem z nieco oszukanej liczby dodanej przez jazdę i manewry autem. Żona pokonując ten sam dystans, według Xiaomi Band2 zrobiła 28 tysięcy kroków. Skąd więc wzięła się aż taka różnica? 5 tysięcy kroków to około 3.5 km w płaskim terenie, czyli ekstra 40 minut spaceru w szybszym tempie.
Po powrocie do hotelu przeprowadziliśmy kolejny test. Zapisaliśmy aktualną liczbę kroków wskazywanych przez oba urządzenia, a następnie poszliśmy przed siebie licząc głośno do stu kroków. Xblitz Touch dodał dokładnie 100 moich kroków, MiBand2 – 91. W trakcie kolejnej próby, Touch zanotował 94, MiBand2 – 88. Wyniki w kolejnych testach były podobne. Okazało się za to, że mimo dość dużej dokładności Touch w mierzeniu kroków w trakcie spaceru, urządzenie lubi doliczać bonusowe kroki za różne dziwne rzeczy – mycie rąk, wzięcie prysznicu, jazda samochodem, czy nawet… jazda windą.
Warto dodać jeszcze, że Xblitz Touch jest odporny na wodę i pył. Ma klasę wodoszczelności IP68. Z ciekawych funkcji, należy wymieni też pomiar pulsu, budzik z trybem wibracji, stoper, czy monitorowanie snu.