Nie mów tak, nie mów nie (wydawnictwo Epee), to gra familijna przeznaczona nie tylko dla dorosłych. Czy warto ją kupić? Czy nada się także dla dzieci? O tym w dzisiejszym materiale.
Gra Nie mów tak, nie mów nie, to kolejny tytuł, który kupiłem do recenzji w ramach serii testowania popularnych i najczęściej kupowanych gier planszowych. Tym razem wybór padł na pozycję, w której celem jest sprawienie, by przeciwnik odpowiedział na zadane pytanie: TAK lub NIE. Karty do gry zawierające pytania i odpowiedzi połączone są tutaj z planszą.
Nie mów tak, nie mów nie – na czym polega gra
W grę może grać jednocześnie od dwóch do sześciu graczy. Każdy z nich wybiera swojego pionka (wszystkie są takie same, różnią się jedynie kolorem) i rozstawia je na planszy. Plansza jest rozkładana i zrobiona z dość grubego materiału. Zapewnia to sztywność i wytrzymałość.
Plansza do gry podzielona jest na kolorowe sekcje. Każda z nich przypisana jest do odpowiedniego koloru pionka. Mamy więc tutaj zarówno czerwone, pomarańczowe, niebieskie, żółte, fioletowe i zielone pola. Celem gracza jest przedostanie się od zewnętrznej strony do jej środka.
Nie mów tak, nie mów nie – przebieg gry
Na samym początku zabawy należy wylosować osobę, od którego zacznie się gra. Następnie ta osoba bierze pierwszą kartę ze stosu dla dzieci lub dla dorosłych. Bez patrzenia na jej zawartość, podaje ją pierwszej osobie po prawej stronie, której pionek znajduje się na pustym polu (bez napisu ding!). Zanim gracz odczyta kartę, musi uderzyć w dołączony do zestawu dzwonek. W ten sposób daje znać innym, że zabawa właśnie się zaczyna.
Karty z pytaniami podzielone są na dwa stosy – dla dzieci i dorosłych. Każda z nich zawiera po 7 tematycznych pytań. Osoba zadająca pytania musi je przeczytać bez pomijania i dodawania żadnych dodatkowych słów. Cel jest prosty, chociaż nie do końca – zadając pytania musicie robić to tak naturalnie, by osoba odpytywana popełniła błąd wypowiadając słowa zawierające TAK lub NIE.
Dzwonimy w dzwonek
Jeżeli ktoś użył takich słów, to gracze których pionki stoją na polach z napisem DING!, mogą uderzyć w dzwonek. Ten, kto zrobi to jako pierwszy, może przesunąć się o jedno pole do przodu. Jak ktoś zadzwonił przez przypadek, to za karę musi się cofnąć i jego kolejka w danej rundzie przepada. Jeżeli jednak odpytywana osoba nie pomyliła się i nie udało nam się złapać jej na użyciu zakazanych słów – może przesunąć się do przodu i kolejka trafia do następnej osoby.
Chociaż początkowo zasady gry mogą wydawać się nieco skomplikowane, to już po pierwszych kilku rundach całość odbywa się płynnie i intuicyjnie. Twórcy przewidzieli także kilka typowych sytuacji. Jeżeli osoba odpytywana za długo zwleka z odpowiedzią, kiwa lub potrząsa głową, odmawia odpowiedzi lub nie potrafi odpowiedzieć, więcej niż dwa razy odpowiedziała w ten sam sposób na pytanie (np. oczywiście), także oznacza to skuchę i w tych przypadkach można zadzwonić w dzwonek.
To tylko wydaje się łatwe
Jak dużo problemów może sprawić odpowiedź na kilka bardzo prostych pytań? Okazuje się, że dość sporo. Wielokrotnie łapałem się na zbyt długim zastanawianiu lub chęci powtórzenia jakiegoś bezpiecznego słowa, jak np. oczywiście. Gdy dany gracz się już rozkręci, zaczyna nie zwracać uwagi, na to, co mówi. W ten sposób rozpoczyna się wyścig do tego, kto pierwszy uderzy w dzwonek.