Joker z Hrubieszowa powstał niemal od zera. Najpierw były marzenia i chęci do ich zrealizowania. Później już tylko ciężka praca i udoskonalanie wszystkiego.
– Samochód nazwaliśmy tak jak pierwsza karta w talii – Joker – wyjaśnia Marek Koszałko z Hrubieszowa. Marek Koszałko pracował razem z bratem. Wspólnie zaprojektowali ramę, a resztę elementów wykonali sami. Jest to normalny samochód osobowy ze zdejmowanym miękkim dachem. Wygodnie podróżować może nim pięć osób.
Wielu gapiów patrząc na Jokera szacuje jego wiek na około 70-100 lat. Okazuje się jednak, że auto zostało zarejestrowane w 2012 jako nowy pojazd.
Joker nie jest repliką żadnego konkretnego modelu samochodu.
Cały projekt powstał w wyobraźni braci. Korzystali z fachowej literatury i swojego doświadczenia z branży motoryzacyjnej. Marek Koszałko jest np. blacharzem o wieloletnim doświadczeniu.
Średnie spalanie samochodu również może robić wrażenie. – W aucie siedzi dwulitrowy silnik od Forda Sierry. Do tego doszła instalacja gazowa. W trasie pali średnio dziesięć litrów gazu na sto kilometrów – wyjaśnia jeden z konstruktorów Jokera.
Prace nad autem trwały około półtora roku. Pochłonęły blisko 70 tys. złotych. Bracia najpierw przygotowali całość z gipsu. Błotniki i kufer auta wykonali z laminatu i żywicy epoksydowej. Tapicerka i zdejmowany dach jest również ich projektu. Fotele obszył profesjonalny tapicer.
Silnik 2.0 8V 115 KM, skrzynię biegów oraz tylne zawieszenie przeniesiono z Forda Sierry. Z kolei Łada 7 użyczyła przednie zawieszenie. W aucie można znaleźć też części z Poloneza, z którego pochodzą m.in. hamulce. Kierownica do Jokera przyleciała aż z Wielkiej Brytanii.
– Mamy już niezbędne doświadczenie i już zabieramy się za drugi projekt. Na pewno będzie jeszcze lepszy i o wiele tańszy – dodaje Marek Koszałko.