W ostatni weekend listopada w Lublinie odbywały się dwudniowe targi. Było co zwiedzać, bo w jednym miejscu de facto były trzy różne imprezy.
Lubię chodzić na tego typu wydarzenia. Można poznać na nich wielu pozytywnie zakręconych ludzi, odkryć nowe ciekawe rzeczy czy nauczyć się czegoś. Byłem zaskoczony jak wielu ludzi przyszło na pierwszą część imprezy – Targi Rybomania 2015. Było dość ciasno, hala była wypełniona po brzegi zarówno wystawcami jak i całymi rodzinami. Panowie oglądali wędki i osprzęt, a panie wspólnie z dziećmi podziwiały wielkie akwarium.
W sąsiedniej hali odbywała się druga impreza – Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych oraz Festiwal Kolorowe Jarmarki. Na targi przyjechało ponad dwadzieścia browarów z całej Polski. Pojawiło się blisko 100 piw, w tym piwa z zagranicy. W części konferencyjnej piwowarzy dzielili się swoim doświadczeniem w warzeniu piwa. Oczywiście kupiłem kilka butelek do domu różnych egzotycznych piw. Niestety wiele małych browarów nie butelkuje jeszcze swoich piw. Na Festiwalu Kolorowe Jarmarki było dużo lokalnego jedzenia. Kupiłem m.in. malinowy miód czy oscypka. W końcu trafiłem na dobrego, bo sprzedawca rodem z przykładu płynącego z polskich gór – odkrawał kawałki i dawał spróbować, co się chce kupić. Najbardziej spodobały mi się suszone i zapachowe ozdoby wykonane z różnych rzeczy np. lawendy, pomarańczy, papryki itp. Kupiłem taki zestaw dla siebie i teraz śmierdzi mi to w domu.
Nooo, piwa rzemieślnicze, to jest to, co tygryski lubią najbardziej 😀