Herbaty z serii BigActive należą do moich ulubionych, jednak sposób, w jaki marka prowadzi fanpage na Facebook pozostawia już wiele do życzenia, a szkoda.
Fanpage marki liczy już ponad 59 tysięcy fanów. To dość sporo osób, również potencjalnych klientów, o których trzeba dbać. Big Active publikuje regularne i dedykowane posty, które angażują użytkowników. Pojawiają się polubienia i komentarze, sporadycznie udostępnienia. Marka odpowiada na wszystkie personalne komentarze swoich fanów. Sytuacja zmienia się jednak po napisaniu prywatnej wiadomości. Mi pozostał niesmak.
Dokładnie 18 listopada 2014 roku napisałem obszerną prywatną wiadomość, w której podzieliłem się moimi uwagami oraz pomysłami, które mogłyby wzmocnić markę na rynku. Po blisko 24 godzinach (co jest jeszcze normą) otrzymałem podziękowania za wiadomość oraz zapewnienie, że trafi do odpowiedniego działu i najszybciej jak to możliwe, otrzymam odpowiedź na swoje pytanie.
Po tygodniu postanowiłem się nieśmiało przypomnieć. Nie dostałem już żadnej odpowiedzi. Po równo trzech tygodniach dałem marce ostatnią szansę i przypomniałem się z tematem. Niestety poczułem się olany, bo po dziś dzień (czyli przeszło pół roku), nikt mi nie napisał. Ani spadaj, ani dziękuję, ani nawet jednego wyrazu powszechnie uznawanego w Polsce za Call to action o obraźliwym charakterze.
BigActive nie zdaje egzaminu Tajemniczego klienta.