Ostatnio w ramach testu kupiłem kilka rodzajów lodów Manhatan. To smak, który pamiętam z dzieciństwa, a obecne w niczym nie przypomina oryginału. Pomyślałem sobie, że tym razem sięgnę po lody Grycan. Kiedyś były tanie i bardzo dobre. Później cena skoczyła o ponad połowę do góry. To spowodowało, że Grycan sporadycznie gościł w moim koszyku na zakupy. Ale zawsze kojarzył mi się z dobrym smakiem i jakością.
W poniedziałek byłem na większych zakupach. Aby poprawić sobie humor, do koszyka przemyciłem lody Grycan. Wybór padł na te o smaku owoców leśnych. Opakowanie 1100 ml zapowiadało niezłą ucztę.
Przyjechałem do domu, lody wsadziłem do zamrażarki i rozpakowałem zakupy. Po obiedzie, a do wieczornego filmu wyjąłem lody. Grycan o smaku owoców leśnych miał poprawić moje samopoczucie, które zostało nadwyrężone przez zmęczenie i lekkie przeziębienie. Po otwarciu opakowania, mocno się zdziwiłem. Dookoła opakowania brakowało lodów. Najwięcej brakowało z jednej strony opakowania, drugą przykrył szron zamarzniętej wody. Domownicy zaczęli się śmiać, że ktoś w fabryce… zjadł moje lody.
Z ciekawości wyjąłem nową wagę, którą zamówiłem do kuchni. Oprócz wagi, tarowania etc. potrafi mierzyć też objętość. Grycan na opakowaniu napisał, że moje nadjedzone lody mają 1100 ml. Waga widocznie popsuta, bo jakbym nie położył, w jakie opakowanie nie przełożył, to objętość zawsze nieco ponad 600 ml. Różnica jest zbyt duża na błąd statystyczny (testowałem też inne płyny, pokazywało z precyzją niemal do kilku ml).
A smak? Smak taki, jakby gdzieś w transporcie z fabryki do supermarketu uszkodziło się pudełko, lub ktoś zapomniał je schować w chłodne miejsce i potem jeszcze raz zamroził. Jeżeli ktoś lubi chrupiące kryształki lodu w deserach, to z pewnością te konkretne by mu bardzo smakowały. Mi niestety nie. Nie winię ani Grycana, ani francuskiego marketu, bo takie rzeczy się zdarzają. Jednak kontrola jakości towarów i ich właściwie przechowywanie to powinna być rzecz święta. Jeżeli to zawodzi, to wyobraźcie sobie, jaki syf może trafić do mrożonek czy innych produktów.
Aktualizacja.
Odpisał mi Grycan w tej sprawie.
Szanowny Panie,
bardzo dziękujemy za kontakt z naszą firmą.
Na podstawie opisu i załączonego przez Pana zdjęcia możemy stwierdzić, że lody były przechowywane w niewłaściwej temperaturze i doszło do ich częściowego rozmrożenia oraz ponownego zamrożenia, w wyniku czego masa lodowa opadła (co jest widoczne jako brak części lodów w opakowaniu) i pojawiły się kryształki lodu (widoczne w środku opakowania jako szron), są to typowe wady dystrybucyjne. Niestety, jak każda inna firma produkująca towary o szczególnych warunkach przechowywania, mamy problem z niewłaściwą sprzedażą, szczególnie właśnie w sklepach wielkopowierzchniowych. Staramy się kontrolować markety sprawdzając warunki odbioru i warunki dystrybucji. Na bieżąco również przekazujemy wszelkie uwagi, które mogą wpłynąć na polepszenie jakości sprzedaży. Najczęściej jednak nie wiemy czy warunki sprzedaży i magazynowania są właściwe czy też nie.
Prosimy o podanie nazwy i lokalizacji hipermarketu, w którym zakupił Pan opisane lody. Po otrzymaniu tych informacji sprawa zostanie skierowana do Dyrektora ds. rynku nowoczesnego w celu sprawdzenia placówki.
Jednocześnie chcielibyśmy przypomnieć, że w podobnych sytuacjach może Pan skorzystać ze swoich praw konsumenckich i na podstawie dowodu zakupu, żądać wymiany na towar pełnowartościowy lub zwrotu pieniędzy w placówce handlowej.
Z poważaniem,
Drogi Grycanie, wielką frajdę musiało sprawić Wam wyobrażenie sobie Waszych klientów, którzy idą z otwartymi lodami do sklepu z pretensjami, że zawartość pudełka jest zbyt mała. Albo sklep nas wyśmieje, albo zacytuje powyższe słowa – że sami niewłaściwie przechowywaliśmy produkt „o szczególnych warunkach przechowywania”