Lubię żelki. Nie mogą to być jednak byle jakie żelki. Czasem zdarza się mi się trafić na takie, które wyglądają od nowości, jakby leżały otwarte parę lat. Z kolei Haribo są bardzo dobre, jednak też bardzo drogie. Od jakiegoś czasu w sklepach Lidl można trafić na niemiecki odpowiednik różnego rodzaju żelek. Wszystkie pochodzą od jednego producenta – Sugarland.
Do tej pory trafiłem na trzy rodzaje takich słodyczy. Są żelki misie duże i małe, różne kwaśne żelki oraz mix. Za około 350 gramów żelków musimy zapłacić 3.79 zł. Normalnie, mała paczka markowych żelków (trzy razy mniejsza) to wydatek prawie 5 zł. Jak jakościowo prezentują się żelki Sugarland?
Są lekko twarde, o zbliżonym wyglądzie (o dziwo w niektórych tańszych markach wygląd jest losowy, a np. misie wyglądają jak po nieudanych operacjach plastycznych) i każdy kolor ma wyczuwalny, inny smak.
Z kolei w paczce Sugarland party mix za 9.99 zł znajdziemy tylko 425 gramów żelków. To mało, ale każdy ich rodzaj jest zapakowany w oddzielne opakowanie. W moim opakowaniu znalazłem jednego żelka w kształcie hot doga, trzy bardzo smaczne krówki, 2 małe hamburgery, kilka paczek z żelkami „butelka coli”, które nie smakowały niczym oraz różne mini owoce czy wspomniane przeze mnie „wesołe misie”. To ich jest najwięcej. Mimo zdjęcia na opakowaniu, nie znalazłem żadnych smakołyków z kwaśnymi posypkami.
Sugarland party mix z Lidla to dobry wybór na imprezę w domu. Goście polubią to, że smakołyki są zapakowane po kilka w oddzielnych opakowaniach. Jeżeli jednak wybieracie żelki dla siebie, to bardziej opłaca się kupić wesołe misie. Jest ich więcej za mniej.